Wspólnota Polska
historia
.wspolnotapolska.org.pl

Bronisław Grąbczewski

16.11.1965

Bronisław Grąbczewski – podróżnik, szpieg, uczestnik Wielkiej Gry.


Na początku wyjaśnienie. Terminem Wielkiej Gry zwykło się określać rywalizację Wielkiej Brytanii i Rosji na obszarze Azji Środkowej, Persji i Afganistanu, a jej przedmiotem było panowanie nad drogami wiodącymi do Indii - perły w koronie brytyjskich władców, zagrożonych przez odwieczne marzenie rosyjskich władców o dostępie do Oceanu Indyjskiego. Brali w tej rywalizacji, toczącej się przez niemal cały wiek XIX i początek XX-go politycy, dyplomaci, żołnierze i szpiedzy, a także podróżnicy i badacze, niejednokrotnie pełniący także inne, mniej jawne i oficjalne zadania. Wśród aktorów Wielkiej Gry pojawili się także Polacy, którzy zmuszani lub z własnej woli przywdziewali rosyjski mundur wojskowy i gnani niespokojnym duchem penetrowali góry i pustynie Azji Środkowej. Na miano postaci pierwszoplanowych, dostrzeżonych i docenionych przez stronę angielską zasłużyło trzech spośród nich, przy czym postacią niewątpliwie najznaczniejszą był Bronisław Grąbczewski -
Rosyjski generał, gubernator Astrachania, hetman kozacki, wieli podróżnik, zarazem polski szlachcic, syn powstańca styczniowego. W jego życiu i losach splotły się liczne wątki biograficzne, charakterystyczne dla pewnej części polskiego ziemiaństwa w XIX wieku. Te wątki to zbrojna walka o niepodległość, spiski, powstańcze partie, rodzinna martyrologia, Sybir, karna służba, utrata majątku i poszukiwanie chleba w nowych „inteligenckich” zawodach oraz, co może najdziwniejsze, służba państwowa. Służba cywilna lub wojskowa podejmowana przez synów i braci zesłańców, niekiedy wymuszona wprost, administracyjną decyzją, niekiedy podejmowana z własnej woli.
Nim bardziej gruntownie przyjrzymy się poczynaniom Grąbczewskiego, przypomnijmy także postaci pozostałych dwóch oficerów rosyjskiej armii, działających w Azji Środkowej. Ze względu na szczególne osiągnięcia, barwne życie, niezwykłe przygody, tajemniczą śmierć i towarzyszącą jego życiu romantyczną legendę, na szczególną uwagę zasługiwać powinien, niemal dziś zapomniany,  Jan Witkiewicz, urodzony w 1808 r., stryj Stanisława Witkiewicza, twórcy stylu zakopiańskiego i stryjeczny dziad Witkacego. W 1824 r., jako założyciel tajnej organizacji „Czarni Bracia”, działającej w gimnazjum w Korżach, został aresztowany i zesłany „w sołdaty” na linię orenburską – graniczne pasmo twierdz wojskowych graniczących od południa ze stepami kazachskimi i chanatami Azji Środkowej. Niezwykle zdolny i utalentowany językowo młodzieniec, szybko wzbudził zainteresowanie przełożonych, uzyskał zwolnienie z karnej służby i awansował na oficera. Jako szpieg podróżował w przebraniu krajowca po niepodległych chanatach, docierając nawet do zamkniętej dla chrześcijan Buchary. Budząc coraz większe zainteresowanie i zaufanie przełożonych  został w 1837 r. wysłany z tajną misją do Afganistanu, stającego się w tym czasie obszarem zażartej rywalizacji angielsko-rosyjskiej. Witkiewicz działał w Persji i Afganistanie niezwykle skutecznie, krzyżując angielskie plany. W 1839 r. powrócił do Petersburga, gdzie w przeddzień audiencji u cara został znaleziony martwy we własnym mieszkaniu. Oficjalnie orzeczono samobójstwo, chociaż historycy przyjmują tę wersję za najmniej prawdopodobną – jest możliwe,  że polecenie usunięcia Witkiewicza zapadło w rosyjskich lub angielskich kręgach odpowiedzialnych za tajne misje w Azji Środkowej. Jedna z wersji mówi o swoistym wallenrodyźmie młodego oficera, który nadziei dla Polski upatrywał we wciągnięciu Rosji w wielką wojnę z Anglią. Rozszyfrowanie planu spowodować miało rosyjską zemstę.

Leon Barszczewski, urodził się w 1849 roku, w szlacheckiej rodzinie z guberni kijowskiej, która za udział w powstaniach zapłaciła majątkiem i życiem jego starszych braci. Po przedwczesnej śmierci rodziców, Leon został oddany przez władze carskie do wojskowej szkoły w Kijowie. Od wczesnej młodości interesował się podróżami. Głód przygody popchnął go do starań o przydział do Turkiestanu, gdzie trafił w 1876 r. Jako oficer oddziału topograficznego, garnizonu samarkandzkiego, spędził w Azji Środkowej ponad 20 lat. Amator geograf, etnograf i archeolog, przede wszystkim był czynnym oficerem, opracowującym nowe mapy i trasy przemarszu wojsk rosyjskich do Indii. Był, podobnie jak Witkiewicz i Grąbczewski bezpośrednim uczestnikiem środkowoazjatyckiej „wielkiej gry” wywiadów rosyjskiego i angielskiego. Zostawił po sobie zbiór wspaniałych, unikatowych na skalę światową fotografii, dokumentujących odchodzący świat dawnej Buchary, Samarkandy,  pamirskich koczowników i zbójeckich chanatów Dachu Świata.
Wróćmy do naszego bohatera, który urodził się 15 stycznia 1855 roku w Kownatowie, w powiecie telszewskim na kowieńszczyźnie. Rodzina ojca pochodziła z Mazowsza płockiego, zaś matka była „szczerą Litwinką” – stąd majątek i szerokie koneksje na Litwie, a pośrednio także w samej Rosji. W styczniu 1863 r. wybucha powstanie, w lutym ojciec Bronisława, Ludwik, będący mężem zaufania „białych”, zostaje aresztowany przez żandarmerię i wkrótce potem zesłany na Syberię. W ramach represji rodzinny majątek Krepszty został przymusowo wykupiony za bezcen, a młodzi Grąbczewscy, synowie obywatela Kongresówki, musieli opuścić Litwę i osiedlilić się z matką w Warszawie. W kolejnych latach przyszły podróżnik
ukończył w Warszawie IV gimnazjum i rozpoczął studia w petersburskim Instytucie Górniczym. W trakcie studiów porzuca naukę i z niezrozumiałych powodów wstępuje do pułku ułanów lejb-gwardii stacjonującego w Warszawie. Jeszcze jako ułan odbył swoją pierwszą podróż, towarzysząc rosyjskiemu dyplomacie Aleksandrowi Joninowi w misji do Ameryki Południowej. Po powrocie złożył egzamin oficerski i natychmiast wystąpił o przeniesienie do Azji. W 1876 r. uzyskał przydział do liniowych oddziałów w Turkiestanie. Wydaje się, że miejsce swej służby wybrał nieprzypadkowo. Rosyjska ekspansja na południe nabierała tempa, a apetyt mocarstwa rósł. Założony w 1742 r. Orenburg stał się ośrodkiem z którego kierowano rozpoznanie w kierunku Azji Środkowej. Wysyłano szpiegów, rysowano mapy, opracowywano trasy przemarszu wojsk. Wszystko to podporządkowywano umacniającej się wizji konieczności stopniowego opanowania chanatów Chiwy, Buchary i Kokandu i szukania drogi na południe, ku Oceanowi Indyjskiemu. Gubernator orenburski odpowiadał między innymi za bezpieczeństwo rosyjskich karawan zdążających na południe. Karawany te często padały łupem, tolerowanych przez władze muzułmańskich chanatów band rozbójniczych. Rosja postanowiła działać. W 1864 r. rozpoczął się podbój zakończony ostatecznie ponad dwadzieścia lat później ustaleniem granicy rosyjsko afgańskiej.  Grąbczewski po przybyciu do Turkiestanu i został przydzielony do 14 turkiestańskiego batalionu liniowego. Służył jako adiutant gen. Skobielewa, potem gen. Witgensteina. Brał udział w wielu wojennych wyprawach i wielkiej wyprawie w Góry Ałajskie, Zaałajskie i Pamir aż po jezioro Kara-kul (Smocze), towarzysząc gen. Skobielewowi, dokonującemu inspekcji opanowanych terytoriów zamieszkałych przez Kirgizów (1876) Brał także udział w ekspedycji do Samarkandy w 1878.
Po czteroletniej służbie liniowej, wypełnionej walkami, rozpoznawczymi rajdami i pościgami przeszedł w stopniu porucznika do służby w wojskowej administracji  obwodu fergańskiego, rozpoczynając działalność, jako pomocnik naczelnika powiatu margelańskiego. Nie był to bynajmniej wybór podyktowany myślą o awansach i karierze. Zauroczony poznanym w trakcie wojaczki egzotycznym światem, wybrał taką formę służby, która dawała szansę na pełną przygód wędrówkę po fascynującym pograniczu rosyjsko-chińsko-afgańskim: Siedziałem w stopniu porucznika, więcej ceniąc swobodę włóczęgi myśliwskiej po przepięknym bożym świecie, niż wszelkie stopnie i awanse.
Nowa praca wymagała bezustannych podróży i kontaktów z miejscową ludnością – kirgiskimi koczownikami, osiadłymi Uzbekami i Tadżykami, Ujgurami. Wykorzystując wrodzony talent językowy szybko nauczył się podstawowych dla tego regionu języków sartowskiego (uzbeckiego) i tadżyckiego (archaicznej odmiany perskiego), którymi posługiwał się z wprawą tubylca. W trakcie pełnienia licznych urzędowych misji, do których należało także rozsądzanie sporów między krajowcami, ujawnił cechy charakteru, które zyskały mu szacunek i sympatię otoczenia – sprawiedliwość, wyrozumiałość, szacunek dla kulturowej i religijnej odmienności, wrodzoną dobroć i poczucie obowiązku służenia innym.
W 1885 r., już jako doświadczony znawca kraju i jego mieszkańców, został awansowany na stanowisko urzędnika do specjalnych poruczeń przy gubernatorze Fergany, którym był podówczas gen. Iwanow. Do pierwszych zadań zaufanego oficera należała wyprawa na rosyjsko-chińską granicę, wytyczoną w górach Tien-szan, w celu skontrolowania stanu granicznych słupów i rozstrzygnięcia ewentualnych sporów. Pociąg do podróży i ciekawość świata sprawiła, że Grąbczewski po zakończeniu inspekcji granicy udał się w podróż po Kaszgarii, zachodniej prowincji Chin, zamieszkałej przez wyznających islam Ujgurów. Ze strony angielskiej rejon ten badał sam sir Francis Younghusband, wówczas kapitan, jeden z najwybitniejszych znawców tej części Azji, podróżnik wielkiego formatu, łączący pasję badacza ze służbą szpiegowską. A ze strony rosyjskiej? Trudno przypuścić, aby młody oficer, porucznik Bronisław Grąbczewski wybrał się po prostu na krajoznawczą wycieczkę do sąsiedniego mocarstwa. Tym bardziej, że mapy i relacje z tej „wycieczki” zostały wydane w nakładzie ledwie 100 egzemplarzy przez wojskowe władze Fergany, a zawartość opracowanych dokumentów wskazuje jednoznacznie na szpiegowski charakter misji.
Cenne materiały i sprawozdania z wyprawy sprawiły, że budzący nadzieje oficer, znający miejscowe realia i tubylcze języki, został dostrzeżony przez dwór, Sztab Główny i Cesarskie Rosyjskie Towarzystwo Geograficzne. To ostatnie przyznało mu ważne wyróżnienie – srebrny medal. Wkrótce też został awansowany do stopnia kapitana. Zachęcony powodzeniem Grąbczewski organizował kolejne wyprawy. W 1886 r. poprowadził ekspedycję w góry Tien-szan i do źródeł Syr-darii. Wkrótce okazało się, że sukces wyprawy kaszgarskiej przyniósł kolejne efekty, w postaci powierzenia bardziej skomplikowanej i poufnej misji. W 1888 r. Grąbczewskiego, na polecenie samego ministra wojny, wezwano w trybie pilnym do Petersburga, gdzie oznajmiono mu, że cesarz Aleksander III, zirytowany ciągłymi intrygami i prowokacjami Wielkiej Brytanii w Azji Środkowej, wyraził życzenie, aby Anglików w tym rejonie „boleśnie ukąsić”, nie wywołując jednocześnie wojny. Realizację owego „ukąszenia” powierzono właśnie Grąbczewskiemu. Opracowany przez znającego miejscowe stosunki urzędnika do specjalnych poruczeń plan, polegał na wywołaniu, w pozostającym pod wpływem Wielkiej Brytanii północnym Afganistanie, powstania przeciwko panującemu emirowi Abdurrachmanowi. Narzędziem miał się stać wygnany brat emira, Ischak-Chan, żyjący na koszt Rosji w Samarkandzie. Plan Grąbczewskiego zatwierdzono, przeznaczając na jego realizację znaczne ilości broni i pieniędzy. Powstanie osiągnęło rozmach przerastający oczekiwania Rosji. Grąbczewskiego wycofano do innych zadań, a Ischak-chan został porzucony wraz ze stronnikami.
Zadanie, do którego odwołano Grąbczewskiego, polegało na zorganizowaniu badawczej wyprawy do Kandżutu, niepodległego chanatu, słynącego z rozbójnictwa i handlu niewolnikami, a położonego po południowej Pamiru i Hindukuszu. Zakończona w grudniu 1888 r. ekspedycja była wielkim naukowym sukcesem, a jej kierownika uhonorowano złotym medalem Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego.
Składając relację z podróży przed cesarską rodziną, zyskał Grąbczewski sympatię i uznanie następcy tronu, późniejszego cara Mikołaja II, który złożył ofertę sfinansowania kolejnej wyprawy. Przyjęta z radością propozycja pozwoliła na zorganizowanie największej i najdłuższej spośród wypraw. Jej celem miał być, równie jak Kandżut odległy, choć niepomiernie bardziej niedostępny i tajemniczy Kafiristan, którego mieszkańcy odrzucali islam i uważli się za potomków żołnierzy Aleksandra Macedońskiego. Piętnastomiesięczna wyprawa rozpoczęła się 1 czerwca 1889 r. Niestety, ze względu na wojnę zakończoną podbojem części Kafiristanu przez Afganistan,  Grąbczewski musiał zmienić trasę wyprawy, podejmując decyzję o zbadaniu Tybetu. W trakcie podróży miały miejsce wydarzenia, które zaważyły na podjęciu przez Grąbczewskiego decyzji o rezygnacji z udziału w kolejnych podróżach badawczych. Podczas tej wyprawy, w październiku 1889, w dolinie rzeki Raskem-darii Grąbczewski zetknął się z angielską ekspedycją wspominanego już kapitana Francisa Younghusbanda. Ponieważ jego ludzie byli wyczerpani trudnymi warunkami, postanowił przezimować w należącym do brytyjskich Indii Kaszmirze. O przekazanie stosownej pisemnej prośby do władz brytyjskich poprosił właśnie kierownika angielskiej wyprawy. W dwa miesiące później, w obsadzonym przez angielską załogę granicznym forcie Szachidułła-Chodża, otrzymał oficjalną pisemną odpowiedź, odmawiającą prawa wjazdu do Kaszmiru i grożącą użyciem broni w razie złamania zakazu.
Oddajmy głos samemu Grąbczewskiemu: Znaleźliśmy się w położeniu tragicznym. Za nami z tyłu – pustynia, którą dopiero co przebyliśmy z ogromnym wysiłkiem, w ciągu 90 dni nie spotkawszy ani jednego człowieka, prócz wyprawy angielskiej. Nie mogłem zawrócić na północ do Chin, gdyż nie miałem paszportu chińskiego, zatrzymano by mnie na pierwszym posterunku chińskim. Nie mogłem też zostać w Szachidułła-Chodża, bo forteczka ta leży na wysokości 13 000 stóp nad poziomem morza, w miejscowości absolutnie pozbawionej roślinności, my zaś mieliśmy 40 koni do karmienia. Zresztą i garnizon kaszmirski, powołując się na rozporządzenie swych władz, wystąpił stanowczo przeciwko nam, żądając szybkiego odjazdu. Droga na południe, do Panamiku, była zamknięta. Pozostało iść dalej na wschód: w grudniu brnąć w pustynię Tybetu na zdrożonych koniach i bez dostatecznych zapasów żywności, licząc jedynie na to, co się zdoła upolować. Z wielkim wysiłkiem ekspedycję udało się uratować. 17 października 1890 r. wyprawa powróciła do Margelanu. Wcześniej, z pierwszej kaszgarskiej oazy Polu, wysłana została do Petersburga szczegółowa relacja z przebiegu ekspedycji. Zaskoczony Grąbczewski zastał w Margelanie, miast gratulacji, zakaz przyjazdu do stolicy. Okazało się, że jego relacja dotarła do wiadomości cara Aleksandra III, który oburzony postawą władz angielskich, narażającą na śmierć uczestników wyprawy, której patronował jego własny syn, ostentacyjnie uraził podczas dyplomatycznego spotkania brytyjskiego ambasadora. Gdy zdezorientowany dyplomata dowiedział się o przyczynie carskiego gniewu, przekazał informację do Londynu.  Wkrótce od wicekróla Indii nadeszła depesza ze stanowczym zaprzeczeniem, podważająca gruntownie relację Grąbczewskiego, negująca nawet sam fakt złożenia przezeń prośby o zgodę na wjazd do Kaszmiru i przezimownie tam z wyprawą. Tym razem gniew Aleksandra III spadł na podróżnika, któremu zakazano przyjazdu do stolicy.
Szczęśliwie w jukach podróżnika odnalazł się oryginalny dokument wystawiony przez władze brytyjskie. Jego urzędowy odpis został wysłany do władz Towarzystwa Geograficznego. Zakaz natychmiast odwołano. Po przybyciu do Petersburga Grąbczewski został serdecznie przywitany przez następcę tronu, obdarzony dożywotnią pensją, awansem na podpułkownika i półrocznym urlopem zagranicznym. Jednak rozczarowany postawą władz rosyjskich podjął decyzję o rezygnacji z prowadzenia dalszych badawczych wypraw. Uważany był za wybitnego eksperta od Pamiru i rosyjsko-angielskiego pogranicza. W 1891 roku, w Mikołajewskiej Akademii Sztabu Generalnego wygłosił na ten temat, wydany potem drukiem, wykład Nasze interesy w Pamirze.
Pozostając w Azji Środkowej wziął w 1892 r. udział w ostatecznym podporządkowaniu Pamiru Rosji. Mianowany naczelnikiem powiatu w Osz, zarządzał całym terytorium pamirskim.
Na tym kończy się udział Grąbczewskiego w Wielkiej Grze i badaniach Azji Środkowej. Jego późniejsze losy są jednak na tyle ciekawe, że warto poświęcić im nieco uwagi.
W 1896 r. otrzymał propozycje objęcia stanowiska konsula rosyjskiego w Kaszgarze lub nadamurskiego komisarza granicznego. Wybrał niestety Amur. Niestety, gdyż energia i ciekawość zapewne popchnęłaby konsula do wzięcia udziału w archeologicznej rywalizacji mocarstw na pustyni Takla Makan. Grąbczewski opuszcza wówczas Azję Środkową na zawsze. Jego dalsza kariera rozwija się dynamicznie. W 1900 r. zostaje mianowany generalnym komisarzem w Kwantungu – rejonie Mandżurii dzierżawionym przez Rosję od Chin. Siedzibą komisarza, awansowanego w międzyczasie do stopnia generalskiego, był Port Artur. W czasie długiej morskiej podróży na Daleki Wschód Grąbczewski zatrzymał się w Japonii. Kraj wzbudził w nim tak wielkie zainteresowania, że odtąd spędzał tam wszystkie urlopy, przemierzając całą Japonię w trakcie pieszych wycieczek. Szybko zorientował się, że kraj ten intensywnie przygotowuje się do wojny z Rosją. Ostrzeżenia jakie wysyłał do Petersburga i które osobiście przekazał Mikołajowi II nie zostały potraktowane poważnie.

Odesłany na przymusowy urlop, rozczarowany stanowiskiem cara generał, złożył podanie o przeniesienie w stan spoczynku. W 1903 r. podczas tu w Wenecji otrzymał nagłą depeszę: Najjaśniejszy Pan reskryptem z dnia 27 sierpnia raczył mianować pana gubernatorem astrachańskim i hetmanem polnym astrachańskiego wojska kozackiego. Podczas uroczystej audiencji u cesarza, związanej z nominacją sam Mikołaj II podkreślał niezwykłość sytuacji: Myślałem długo zanim wybrałem pana na stanowisko hetmana polnego, gdyż ani za moich rządów, ani za śp. rodzica mego, ani za dziadka, ani, o ile pamiętam, za pradziada, nie było takiego zdarzenia, aby Polaka i katolika kiedykolwiek mianowano hetmanem Kozaków, którzy są ostoją tronu i dynastii.
Kilka miesięcy po objęciu przez generała nowych stanowisk, w styczniu 1904, Japończycy zaatakowali rosyjską flotę zgromadzoną w Port Artur. Sromotna klęska floty i armii umocniła w oczach cesarza autorytet, jakim cieszył się polski gubernator Astrachania. Wzywany kilkakrotnie na przeróżne konsultacje do Petersburga, zyskiwał coraz większe zaufanie Mikołaja II. Jednak w 1906 r. został zwolniony z zajmowanego stanowiska z powodu zbyt liberalnych poglądów i „zachęcony” do bezterminowego urlopu za granicą.
Odsunięty na margines Grąbczewski zamieszkał a Anapie nad Morzem Czarnym.
Po wybuchu rewolucji związał się z admirałem Denikinem, z polecenia którego udał się w daleką podróż na Syberię dla nawiązania kontaktu z admirałem Kołczakiem. Na Daleki Wschód dotarł już po upadku „białych”. W 1920 r. powrócił do Polski i osiadł w Warszawie.

Tu przystąpił do spisywania wspomnień, dotyczących trzech wypraw środkowoazjatyckich. Walcząc z ciężką chorobą, do końca nadzorował wydanie trzech tomów Podróży gen. Bronisława Grąbczewskiego (1924-1925) i Wspomnień myśliwskich (1925). Zmarł 17 lutego 1926 r. pozostawiając liczne i cenne materiały, mapy, notatki, zdjęcia, pochłonięte w pożarach Powstania Warszawskiego.