Wspólnota Polska
historia
.wspolnotapolska.org.pl

Św. Wojciech

19.02.0956-23.04.2013

Św. Wojciech znany pod tym imieniem jedynie w Polsce, w innych krajach, w których jest czczony , występuje pod imieniem Adalberta. Poza Polską kult św. Wojciecha jest szczególnie popularny w Czechach, gdzie był drugim w kolejności biskupem Pragi i na Węgrzech, gdzie kilka razy pielgrzymował i jak chce legenda, miał udzielić sakramentu bierzmowania Stefanowi, późniejszemu królowi i świętemu. Wiedzę o życiu św. Wojciecha czerpiemy z licznych, poświęconych jego osobie źródeł. Zachowały się trzy żywoty, w tym jeden, napisany przez rzymskiego benedyktyna Jana Kanapariusza, szczególnie cenny, jako że powstał na podstawie relacji towarzyszy świętego, jego przyrodniego brata bł. Radzima Gaudentego i mnicha Benedykta. Autorem kolejnej relacji o życiu świętego Wojciecha był. św. Brunon z Kwerfurtu, który wkrótce potem również poniósł śmierć męczeńską prowadząc misję wśród Prusów. Trzecia relacja, nieznanego autorstwa, powstała w Polsce nieco później, bo już w XI wieku. O św. Wojciechu w licznych wzmiankach donoszą ówczesne kroniki, w tym, szczególnie dla poznania wczesnych dziejów Polski cenna, kronika Thietmara z Merseburga. Ponadto jeden z najcenniejszych polskich zabytków, powstałe ok. 1127r. słynne drzwi gnieźnieńskie, przedstawiają 18 scen z życia św. Wojciecha. 


Św. Wojciech przyszedł na świat ok. 956r. w czeskich Libicach, w znakomitej rodzinie Sławnikowiców, blisko spokrewnionej z czeską dynastią panującą Przemyślidów i niemiecką dynastią Ludolfingów (saską), która wydała czterech cesarzy i jednego króla Niemiec. Jego ojcem był książę libicki Sławnik, zaś matką Strzeżysława z rodu Przemyślidów. Według wyżej wymienionych, pisanych świadectw św. Wojciech w dzieciństwie ciężko zachorował , a jego rodzice złożyli ślub, że ocalonego od śmierci syna przeznaczą do stanu duchownego. Ponadto należy zaznaczyć, że w owych czasach, dla szóstego syna książęcego, kariera kościelna była naturalnym wyborem drogi życiowej. Mając szesnaście lat św. Wojciech został skierowany do szkoły katedralnej w Magdeburgu, gdzie papież Jan XIII ustanowił arcybiskupstwo misyjne dla Słowian. Arcybiskupem był tam podówczas Adalbert, w przyszłości również wyniesiony na ołtarze, który otoczył młodego syna książęcego szczególną troską. Z wdzięczności za okazane serce późniejszy święty przybrał imię swego opiekuna i pod mianem św. Adalberta stał się znany w świecie chrześcijańskim. Po śmierci abp. Adalberta w 981r. św. Wojciech powrócił do Pragi, gdzie wkrótce przyjął święcenia kapłańskie. W 982 r. zmarł pierwszy biskup Pragi, Niemiec imieniem Dytmar. Wkrótce potem zjazd czeskich możnowładców pod przewodem księcia Bolesława wyznaczył św. Wojciecha na następcę zmarłego biskupa. Cesarz Otton II zatwierdził nominację w roku następnym, wtedy też św. Wigilis, metropolita Moguncji, zwierzchnik praskiego biskupstwa, konsekrował św. Wojciecha na praską stolicę. W Czechach pogaństwo tkwiło jeszcze w sercach nowych chrześcijan bardzo głęboko. Św. Wojciech podjął heroiczny wysiłek nakłonienia wiernych do przestrzegania najbardziej podstawowych zasad chrześcijańskiego życia. Zwalczał zwyczaj zawierania związków małżeńskich przez księży, wielożeństwo i małżeństwa między bliskimi krewnymi wśród możnych, handel ludźmi, lekceważenie kościelnych świąt i postów. Zadania te jednak, wobec potęgi akceptowanego przez większość obyczaju, okazały się ponad siły młodego biskupa. Nie pomogło nawet wyrzeczenia się dla przykładu atrybutów siły, dostojeństwa i bogactwa, ascetyczny tryb życia, pokutny strój. Przykład pasterza nie trafiał do serca krnąbrnych owieczek i umęczony biskup praski porzucił diecezję, aby udać się do Moguncji i prosić metropolitę, św. Willigisa o zwolnienie z obowiązków. Św. Willigis uzależnił swą decyzję od zgody papieża Jana XV, który pozwolił jedynie biskupowi praskiemu pozostać przez pewien czas w Rzymie. W Rzymie, pod wpływem św. Nila, św. Wojciech wraz ze swym przyrodnim bratem Radzimem, w Wielką Sobotę 990r. wstąpił do zakonu benedyktynów i osiadł w klasztorze na Awentynie. W 992r. zmarł, zastępujący św. Wojciecha w Pradze, biskup miśnieński Falkold. Wezwany do powrotu Święty powrócił do Czech i ze zdwojoną energią przystąpił do pracy duszpasterskiej. Wspierany przez księcia czeskiego Bolesława II wprowadził św. Wojciech wiele reform w czeskim kościele, spowodował powstanie nowych świątyń, wysłał również misję na Węgry. Reformatorska działalność Świętego w Czechach zakończyła się gwałtownie w 955 r. Oskarżona o cudzołóstwo kobieta z możnego rodu Wrszowców schroniła się w klasztorze benedyktynek. Wysłani przez zdradzonego męża zabójcy, naruszając prawo azylu kościelnego, wywlekli ją z kościoła i zamordowali na dziedzińcu. Św. Wojciech rzucił na Wrszowców klątwę, i opuścił Pragę udając się do Rzymu. Urażeni w swej dumie i pałający chęcią zemsty Wrszowcowie, 28 września 995r. najechali należące do Sławnikowiców księstwo libickie i wymordowali całą rodzinę Świętego, oprócz najstarszego brata Sobiebora, który w tym czasie walczył w drużynie Bolesława Chrobrego z Obodrzycami. Praska diecezja ponownie nie miała pasterza, jednak oczywiste niebezpieczeństwo grożące św. Wojciechowi w Czechach sprawiło, że papież odłożył decyzję co do jego dalszych losów na później i zezwolił na odbycie pielgrzymki do grobów św. Marcina w Tours, św. Benedykta we Fleury i św. Dionizego w Saint-Denis. Po powrocie z pielgrzymki św. Wojciech udał się najprawdopodobniej na Węgry, a potem, pomiędzy jesienią 996r., a początkiem 997r., przybył do Polski, na dwór księcia Bolesława Chrobrego w Gnieźnie. Zachowała się tradycja, że w drodze z Saksonii do Polski, Święty założył klasztor w Międzyrzeczu, wydaje się jednak, że  jest to wiadomość mało wiarygodna, zwłaszcza w świetle hipotezy mówiącej, że  trasa do Polski wiodła przez Węgry. Mimo, że książę Bolesław Chrobry chciał zatrzymać św. Wojciecha na dworze, ten, powodowany żarliwą wiarą postanowił poświęcić się pracy misyjnej wśród pogan. Rozpatrywano dwa kierunki misyjnej wyprawy: do słowiańskich Lutyków (Wieletów) lub bałtyjskich Prusów. Prawdopodobnie pod wpływem Bolesława Święty wybrał wyprawę do Prusów. Wiosną 997r. św. Wojciech, w towarzystwie swego brata bł. Radzima Gaudentego i brata zakonnego Benedykta oraz trzydziestu wysłanych przez księcia wojów, wyruszył z Gniezna do Gdańska. W Gdańsku głosił przez kilka dni Ewangelię wśród Pomorzan, po czym drogą morską udał się do Prus. Tradycja głosi, że Święty nie chcąc tworzyć pozorów wojennej wyprawy oddalił wojów Chrobrego i w dalszą drogę udał się z dwoma tylko towarzyszami. Zachowane źródła nie precyzuję tego, lecz najprawdopodobniej terenem misji była Sambia. Mimo wielkiej i żarliwej wiary misjonarza Prusowie nie byli gotowi do przyjęcia Ewangelii. Święty i jego towarzysze spotkali się z wrogością i nienawiścią, a groźby śmierci spowodowały, że misjonarze wkrótce podjęli decyzję o powrocie do Polski. W trakcie drogi powrotnej, 23 kwietnia 997r. tłum Prusów zaatakował misjonarzy: "W końcu gdy wszyscy spali, nadbiegli wściekli poganie, rzucili się na nich z wielką gwałtownością i skrępowali wszystkich. Święty Wojciech zaś, stojąc naprzeciwko Gaudentego i drugiego brata związanego, rzekł: "Bracia nie smućcie się! Wiecie, że cierpimy to dla imienia Pana, którego doskonałość ponad wszystkie cnoty, piękność ponad wszelkie osoby, potęga niewypowiedziana, dobroć nadzwyczajna. Cóż bowiem mężniejszego, cóż piękniejszego nad poświęcenie miłego życia najmilszemu Jezusowi". Z rozwścieczonej zgrai wyskoczył zapalczywy Sicco i z całych sił wywijając ogromnym oszczepem, przebił na wskroś jego serce. Będąc bowiem ofiarnikiem bożków i przywódcą bandy, z obowiązku niejako pierwszą zadał ranę. Następnie zbiegli się wszyscy i wielokrotnie go raniąc nasycili swój gniew. Płynie czerwona krew z ran po obu bokach; on stoi modląc się z oczyma i rękami wzniesionymi ku niebu. Tryska obficie szkarłatny strumień, a po wyjęciu włóczni rozwiera się siedem ogromnych ran. Wojciech wyciąga uwolnione z więzów ręce na krzyż i pokorne modły śle do Pana o swoje i prześladowców zbawienie. W ten sposób ta święta dusza ulatuje ze swego więzienia; tak to szlachetne ciało, wyciągnięte na kształt krzyża, bierze ziemię w posiadanie, tak też skutkiem wielkiego upływu krwi wyzionąwszy ducha, w krainie szczęścia rozkoszuje się wreszcie najdroższym zawsze Chrystusem!...Zbiegli się zewsząd z bronią okrutni barbarzyńcy, z nienasyconą jeszcze wściekłością oderwali od ciała szlachetną głowę i odcięli bezkrwiste członki. Ciało pozostawili na miejscu, głowę wbili na pal i wychwalając swą zbrodnię, wrócili wszyscy z wesołą wrzawą do swoich siedzib". ( Żywot św. Wojciecha, aut. Jana Kanapariusza, w tłumaczeniu Kazimierza Abgarowicza) Towarzyszom Świętego udało się zbiec, lub też zostali uwolnieni dla uzyskania okupu za wydanie ciała męczennika. Nie udało się ustalić dokładnego miejsca śmierci św. Wojciecha, prawdopodobnie były to okolice dzisiejszego Elbląga. Bolesław Chrobry wykupił ciało Świętego płacąc za szczątki, jak chce tradycja, wagą złota. Świętego Wojciecha uroczyście pochowano w Gnieźnie, zaś wiadomość o jego śmierci wywołała w Europie wielkie poruszenie. Przyjaciel Męczennika, cesarz Otton III podjął natychmiast w Rzymie starania o kanonizację. W związku z przygotowaniami do niej, w macierzystym awentyńskim opactwie Świętego, w oparciu o relacje ocalałych bł. Radzima Gaudentego i Benedykta został spisany przez benedyktyna Jana Kanapariusza pierwszy żywot. W 999r. papież Sylwester II kanonizował św. Wojciecha, ustanawiając na dzień jego męczeństwa, 23 kwietnia coroczne wspomnienie. W tym samym roku papież powołał arcybiskupstwo św. Wojciecha, stanowiąc tym samym polską prowincję kościelną, której podporządkowano nowe biskupstwa w Krakowie , Kołobrzegu i Wrocławiu. Na pierwszego metropolitę gnieźnieńskiego wyznaczono brata Męczennika bł. Radzima Gaudentego. W 1000r. cesarz Otton III odbył do grobu św. Wojciecha pielgrzymkę, która stała się okazją do słynnego zjazdu gnieźnieńskiego. W trakcie zjazdu cesarz dokonał inwestytury metropolity i trzech nowych biskupów. Według kronikarza Galla Anonima Otton III  otrzymał od księcia Bolesława Chrobrego cenną relikwię, ramię Świętego, której część przekazał do Akwizgranu, zaś część do Rzymu, fundując jednocześnie w obu tych miejscach kościoły pod wezwaniem św. Wojciecha. W 1038r. książę czeski Brzetysław II najechał na Polskę i zrabował relikwie św. Wojciecha, bł. Radzima Gaudentego i Pięciu Braci Męczenników. Relikwie te spoczywają do dnia dzisiejszego w katedrze św. Wita w Pradze. Jednocześnie w katedrze gnieźnieńskiej, w grobowcu Świętego również przechowywane są szczątki Męczennika. Nie wiadomo, które są prawdziwe. Pewne jest natomiast, że w 1928r. powróciły do polski relikwie przekazane przez cesarza Ottona III do Rzymu.