Wspólnota Polska
historia
.wspolnotapolska.org.pl

Paweł Edmund Strzelecki

16.11.1965

O największym polskim podróżniku XIX wieku.
Paweł Edmund Strzelecki (1797 - 1873)
Nim bliżej przyjrzymy się postaci sławnego badacza Australii, konieczny jest mały komentarz. Otóż Strzelecki, wbrew temu co niekiedy można przeczytać, nie był pierwszym Polakiem, który opłynął ziemski glob. Poprzedzili go Johann (ojciec) i Georg (syn) Forsterowie, Szkoci z pochodzenia, osiadli w Prusach Królewskich poddani króla polskiego, którzy wzięli udział w drugiej wyprawie Jamesa Cooka, podczas której, wraz ze słynnym brytyjskim podróżnikiem opłynęli w latach 1772 – 1775 ziemię ze wschodu na zachód. Mimo, iż w wieku XVIII pojęcie narodowości miało nieco inne zabarwienie niż dzisiaj, mimo, że obydwaj, a zwłaszcza młodszy Georg, utożsamiali się z Rzeczpospolitą, trudno jednak Forsterów uznać za Polaków, choć niekiedy, zwłaszcza przez polskich publicystów, są za takich uważani. Po nich, dzieje odnotowują trzech Polaków, którzy na pokładzie statku zakreślili pętlę dookoła ziemi: Janowskiego i Szwejkowskiego, oficerów rosyjskiej marynarki, którzy na statku „Suworow”, dokonali tego w latach 1813 – 1816 oraz, także oficera w służbie rosyjskiej, Dionizego Zarembę, który dwukrotnie, w latach 1827 i 1831, opłynął glob, dowodząc statkami „Ochock” i „Urup” .
Laur pierwszeństwa przyznaje się jednak z reguły właśnie Strzeleckiemu, jako że jego podróż została najlepiej udokumentowana, także dziełami naukowymi, narodowość podróżnika nie nasuwa najmniejszych wątpliwości, a zdobyta międzynarodowa sława okrywa cieniem, cieszących się mniejszym rozgłosem prostych marynarzy.
Paweł Edmund Strzelecki urodził się 24 czerwca 1797 r., w majątku swoich rodziców - Głuszynie pod Poznaniem. W młodości wstąpił do pruskiego pułku ułanów, jednak zrażony panującą w armii dyscypliną zdezerterował. Zagrożony aresztowaniem, dodatkowo wzburzony nieszczęśliwą miłością do Aleksandry Katarzyny Turno, zwanej Adyną, wyjechał za granicę. Powrócił jeszcze, aby wziąć udział w powstaniu listopadowym, lecz po jego upadku, wraz z wielką falą emigracji opuścił kraj i osiadł tymczasowo w Anglii. Trzy lata pobytu na wyspie wykorzystał na samokształcenie przygotowując się do przyszłych podróży. W czerwcu 1834 r, wsiadł na statek płynący do Ameryki, rozpoczynając tym samym długi okres naukowych wojaży, które pozwoliły mu w ciągu dziewięciu lat opłynąć świat dookoła. W jednym z późniejszych listów tak skrótowo przedstawił swoje wyprawy:
" 8 czerwca 1834 roku opuściłem Europę w Liverpool... i udałem się do Nowego Jorku - zbadałem stany wschodnie i ich stolice: Boston, Nowy Jork, Filadelfię, Baltimore, Washington, Richmond Charleston - wpłynąłem później na rzekę Hudson,; przez Albany, Lockport udałem się do wielkiego wodospadu Niagara; później wzdłuż brzegów jeziora Ontario i Rzeki św. Wawrzyńca do Montrealu i Quebek, które zwiedziłem ze wszystkimi ich okolicami; zatrzymałem się nieco w kanadzie, później przez ST. John, południowo-wschodni Montreal i jezioro Champlain - wróciłem do Nowego Jorku. Stąd zaokrętowałem się na Antylle, wstąpiłem do Hawany, wylądowałem w Vera Cruz, skąd udałem się do miasta Meksyku, stąd zaś do Tampico i do Nowego Orleanu, a wreszcie rzekami Mississippi i Ohio przez Cincinnati wróciłem do Baltimore. Tu opuściłem ostatecznie Stany Zjednoczone by udać się do Brazylii. Odwiedziłem Rio de Janeiro, zbadałem prowincję San Paulo i Minas Gerais, później wpłynąłem na La Plata, wstąpiłem do Montevideo i wylądowałem w Buenos Aires. Przebyłem Rzeczpospolitą Argentyńską wszerz przez Kordobę i Mendozę, zbadałem okolice bogate w minerały - przebyłem Kordyliery albo Andy i z Santiago w Chile udałem się na północ do Coquimbo, póżniej na południe do Concepcion. W Valparaiso zaokrętowałem się celem zbadania wybrzeża Pacyfiku – zwiedziłem Limę, Guayaquil, Punta Arenas, San Salvador, Acapulco, ST. Blas, Mazatlan i Guayamas; zbadałem zatokę i Półwysep Kalifornii na północ aż do Avispe - następnie odwiedziłem najważniejsze kopalnie, cofnąłem się do Tepu-Xalisco, wróciłem do ST. Blas, aby zaokrętować się do Chile. Po powrocie do Valparaiso opuściłem je niezwłocznie, by udać się na Wyspy Oceanii. Wstąpiłem po kolei na Markizy, Wyspy Hawajskie, zatrzymałem się na Tahiti lub Wyspach Towarzystwa, stamtąd popłynąłem na Nową Zelandię i z tej ostatniej do Nowej Południowej Walii, gdzie jestem od czterech dni. W czasie tych podróży, które Ci podałem, przekraczałem równik sześć razy, widziałem dużo, odczułem więcej..."
W trakcie półtorarocznego pobytu w Stanach Zjednoczonych wiele podróżował i mimo trwających walk z Indianami udało się mu się nawiązać przyjazne stosunki w wieloma plemionami, wśród których spędzał wiele czasu rozwijając zainteresowania etnograficzne. We wspomnieniach, Strzelecki wymieniał między innymi Huronów znad Wielkich Jezior i Seminolów z Florydy. Po opuszczeniu Stanów Zjednoczonych popłynął do Rio de Janeiro zaczynając południowoamerykański etap podróży. W Ameryce Południowej Strzelecki spędził ok. półtora roku, przemierzając kontynent w poprzek i opływając jego wybrzeża. Podróżując przez Argentynę był świadkiem przerażającej publicznej egzekucji ponad stu wodzów indiańskich, przeprowadzonej w Buenos Aires na rozkaz dyktatora Rossa. Na przełomie 1836/1837 r. przekroczył Andy przez przełęcz Uspallata i rozpoczął badania w Chile. Po dotarciu do Valparaiso został zaproszony przez kapitana statku "Kleopatra" do odbycia morskiej wycieczki wzdłuż zachodnich wybrzeży kontynentu. Wyprawa rozpoczęła się we wrześniu 1838 i trwała ok. 10 miesięcy. W trakcie podróży Strzelecki zwiedził Limę, Callao, Guayaquil w Ekwadorze, Kostarykę, San Salwador, Zatokę Kalifornijską i zachodnią część Meksyku, w tym słynne kopalnie złota i srebra w stanie Sonora. Prawdopodobnie przemierzył również półwysep Kalifornijski zmierzając na północ aż po okolice Wielkiego Jeziora Słonego na terytorium dzisiejszego stanu Utah. Jeśli tak było rzeczywiście, to Strzelecki mógł być odkrywcą tych rejonówna10 lat przed przybyciem Mormonów. Wędrując przez Amerykę Południową i Środkową Strzelecki szczególną wagę przykładał do badań gleboznawczych, etnograficznych i geologicznych. Odwiedzał liczne hacjendy, interesował się hodowlą i uprawami kawy, zasadami organizacji rolnictwa w poszczególnych krajach. W trakcie pobytu w Meksyku wiele uwagi poświęcił wulkanom. Po zakończeniu eksploracji Meksyku Strzelecki powrócił do Valparaiso, skąd 20 lipca 1838 roku wypłynął na pokładzie żaglowca "Fly" do Oceanii. Około połowy sierpnia tegoż roku dotarł Strzelecki na archipelag Markizów, gdzie na wyspie Nukuhiwa spędził ok. tygodnia. Już 23 sierpnia "Fly" rozpoczął dalszą żeglugę, której celem tym razem były Hawaje. W początkach września statek zawinął do portu w zatoce Kealakekua, tej samej, w której 14 lutego 1779 r. zginął odkrywca Hawajów James Cook. W trakcie pobytu Strzeleckiego Hawaje były jeszcze niepodległym państewkiem rządzonym przez króla z dynastii Kamehameha. W trakcie pobytu na wyspach podróżnik poświęcił wiele czasu badaniom tutejszych, największych na świecie wulkanów. Zbadał wulkany Mauna Kea, Mauna Loa, Kilauea. Na zboczach tego ostatniego rozbił obóz dokonując obserwacji wypełniającego dno krateru, pulsującego zbiornika lawy. Przy okazji Strzelecki zapisywał również wierzenia tubylców związane z ich wiarą w nadprzyrodzoną moc wulkanów. Prace naukowe na temat wulkanów hawajskich, jakie opublikował Strzelecki były jednymi z pierwszych w światowej literaturze fachowej.

1 października 1838 Strzelecki na pokładzie "Fly" opuścił Hawaje i na początku listopada dotarł do Tahiti. Tutaj rozstał się z załogą żaglowca, która wyruszyła w drogę powrotną do Chile, a sam zatrzymał się na wyspie, aż do stycznia następnego roku. Na Tahiti trafił w ostatnich latach niepodległości wyspy, o którą rywalizowały Francja i Anglia. Zawarł znajomość z wybitną władczynią wyspy, królową Pomare, której dopomógł zreformować system sądownictwa. Po opuszczeniu Tahiti Strzelecki dotarł w początkach 1839 r. do Nowej Zelandii, w czasie żeglugi zwiedzając prawdopodobnie również wyspy Tonga. Wiadomo, że przebył w poprzek Wyspę Północną, prawdopodobnie zwiedził również Wyspę Południową. Swoim zwyczajem zawarł w trakcie pobytu znajomość z wodzami Maorysów. W dawniejszej literaturze pojawiała się również niepotwierdzona informacja, że podczas pobytu w Nowej Zelandii odkrył złoto.
10 kwietnia 1839 r. opuścił Nową Zelandię na pokładzie barki "Justine" i 25 kwietnia tegoż roku wylądował w Port Jackson (dzisiaj Sydney) w Australii. Kolonia ta nosiła jeszcze wówczas miano Nowej Holandii i dopiero w 1849 r. zastąpiła je formalnie nazwa Australia.
Angielskie osadnictwo w Australii rozpoczęło się formalnie od przybycia w roku 1788 w okolice późniejszego Sydney Pierwszej Floty pod dowództwem Arthura Philipa. Na pokładzie jedenastu okrętów znalazła się grupa ok. 700 skazańców, którzy wraz z marynarzami mieli stać się zaczątkiem nowego społeczeństwa. Wśród nich znalazł się także i Polak - John Potaski, urodzony w Polsce ok. 1762 roku, skazany za kradzieże na terenie Anglii na wywóz do karnej kolonii. Po zakończeniu wyroku Potaski spędził resztę życia, jako osadnik na Tasmanii.
Wkrótce po Potaskim pojawił się na australijskim kontynencie Ksawery Karnicki, który dotarł tu w 1790 r. po przepłynięciu Oceanu Spokojnego, jako członek załogi statku wielorybniczego. Karnicki przebywał w Australii do 1791 roku, a o miejscu jego pobytu i działalności nic więcej nie wiemy. Warto w tym miejscu wspomnieć także postać Jana Lhotskiego, który podjął badania Australii już w 1832 r. Lhotski najprawdopodobniej pochodził z Czech, ale studiował między innymi w Krakowie i w różnych okresach swego życia mówił o sobie jako o Polaku. Odbył kilka wypraw badawczych, między innymi także w Alpy Australijskie i w 1838 r. opuścił kontynent. Strzelecki i Lhotski poznali się po kilku latach w Londynie, gdzie obydwaj działali w kręgu polskiej emigracji.

WZ chwilą zejścia na ląd w Port Jackson w życiu Strzeleckiego rozpoczął się najważniejszy, i najpłodniejszy pod względem naukowym okres, który zapewnił mu w przyszłości światową sławę i zasłużoną opinię największego polskiego podróżnika. Za namową gubernatora Nowej Południowej Walii G. Gippsa, do którego Strzelecki otrzymał listy polecające, przygotował ekspedycję w niezbadane dotąd przez białego człowieka Góry Błękitne i Alpy Australijskie, stanowiące część Wielkich Gór Wododziałowych, ciągnących się wzdłuż wschodniego wybrzeża Australii. Pierwsza australijska wyprawa Strzeleckiego , wyposażona jego kosztem, składała się z siedmiu ludzi, którzy udali się w odległe o ok. 100 km. od późniejszego Sydney Góry Błękitne. Zbadał wówczas gruntownie to pasmo, posuwając się z północy na południe i zdobywając jego najwyższe szczyty. Jednemu ze znaczniejszych szczytów nadał, na cześć niespełnionej miłości do Adyny Turno, miano "Góry Adyny". Wędrując wzdłuż głównego grzbietu Wielkich Gór Wododziałowych, Strzelecki często zapuszczał się w bok, nieraz na odległość do 200 km, wszystko to dla przeprowadzenia gruntownych badań geologicznych i mineralogicznych. Badał również faunę i florę poznawanych terenów, nanosił na mapę biegi rzek i strumieni, nadawał im nazwy, jednym słowem odkrywał i "oswajał" te tereny dla białego człowieka. Podczas tej pierwszej wyprawy odkrył w Górach Błękitnych pokłady złota, jednak na prośbę gubernatora, który obawiał się zaburzeń wśród osadników, nie ogłosił tej rewelacji publicznie. W czasie następnej wyprawy, rozpoczętej w grudniu 1839 r. badał najwyższe pasmo Wielkich Gór Wododziałowych - Góry Śnieżne. Podczas wejścia na najwyższy szczyt nadał mu nazwę Góry Kościuszki. Stało się to zgodnie z relacją samego odkrywcy 15 lutego 1840 r.:
"15 lutego około południa znalazłem się na wzniesieniu 6510 stóp nad poziomem morza, odpoczywając na wiecznym śniegu, mając przezroczyste niebo nad sobą, a poniżej nieprzerwany widok 7000 mil kwadratowych przestrzeni. Ten szczyt skalisty i nagi, przewyższający wiele innych wzniesień tego samego pasma, był i zawsze będzie wybrany za ważny punkt pomiarów trygonometrycznych; czysty i wznoszący się samotnie, daje on najbardziej dogodną pozycję do oglądania poszarpanej krainy górskiej naokoło. Oko błądzi do Trzech Braci, odkrywa z łatwością serpentyny Murrayu, kierunek Pasma Dzielącego, wierzchołki gór Aberdeen i Buller i jest nawet nęcone do dalszych horyzontów, poza granice określone potrzebami pomiarów. Szczególna konfiguracja tego wzniesienia, uderzyła mnie tak silnie przez podobieństwo, jakie wykazuje do kopca wzniesionego w Krakowie, nad grobem Kościuszki, że chociaż w obcym kraju, na obcej ziemi, lecz wśród wolnego ludu, nie mogłem się powstrzymać od dania jej nazwy góry Kościuszki".
Z czasem sprawa najwyższego szczytu Australii nieco się skomplikowała. W latach 80-tych XIX wieku ponowne pomiary w Górach Śnieżnych przeprowadzał austriacki uczony Ledenfeld, który dowodził, że w rzeczywistości najwyższym wzniesieniem jest sąsiednia góra, której polski podróżnik nie zdobył. Górze tej Ledenfeld nadał nazwę "Townsed", zaś Górę Kościuszki ochrzcił ponownie mianem "Müller", na cześć pewnego niemieckiego przyrodnika. Ostatecznie jednak, w uznaniu znaczenia odkryć Strzeleckiego, Australijczycy przyznali nazwę Góra Kościuszki najwyższemu szczytowi, wskazanemu tak przez Lendenfelda, jak i przez kolejne dokładne pomiary, a nazwę "Townsed" nadali sąsiedniej, niższej. Pozostaje niewyjaśnione zagadnienie - na który szczyt wszedł Strzelecki? Faktem jest jednak bezspornym, że był pierwszym badaczem tego pasma górskiego i jemu należy się tytuł odkrywcy, zaś nazwa "Góra Kościuszki" jest historycznym i jedynym mianem najwyższego szczytu Australii. Dokładne pomiary wykazały, że Góra Kościuszki wznosi się na wysokość 2228 m n.p.m., zaś "Townsed" osiąga 2 184 m n.p.m.
W trakcie tej wyprawy Strzelecki odkrył również źródła rzeki Murray, największej rzeki Australii. Prowadząc dalsze badania po południowo-wschodniej stronie Wielkich Gór Wododziałowych odkrył nieznaną wcześniej białym, żyzną i zieloną krainę, którą na część gubernatora nazwał Gippslandem. Dzięki szybko opublikowanym sprawozdaniom z badań, wraz z załączonymi mapami, Strzelecki udostępnił te tereny dla szybkiej kolonizacji, co sprawiło, że wkrótce Gippsland stał się prawdziwym spichrzem Australii. Przekraczając Ziemię Gippsa Strzelecki odkrył na zachodnim jej krańcu pasmo górskie, noszące dzisiaj jego imię. Końcowy etap przejścia przez Gippsland wiązał się z przebyciem buszu (skrubb) - suchych, niezwykle gęstych i kolczastych zarośli, urozmaiconych jedynie zwalonymi drzewami. Przemarsz przez busz trwał ponad trzy tygodnie i był najbardziej morderczym doświadczeniem w podróżach Strzeleckiego, którego omal nie przypłacił życiem. Busz zmusił wyprawę do porzucenia jucznych koni, zbiorów i ograniczył tempo poruszania się nawet do trzech kilometrów dziennie, zaś głód sprawił, że uczestnicy wyprawy jedli z zadowoleniem surowe mięso niedźwiadków koala.
12 maja 1840 r., po stu trzydziestu dziewięciu dniach od opuszczenia Sydney, wyprawa dotarła do brzegów zatoki Western Point, skąd po kilku dniach odpoczynku i kolejnym marszu 19 maja osiągnęła Melbourne. W trakcie obydwu wypraw na kontynencie Strzelecki przewędrował ponad 11 tys. kilometrów, konno i pieszo, często z dużym obciążeniem (przyrządy pomiarowe, z którymi się nie rozstawał ważyły ok. 20 kilogramów).
W lipcu 1840 r. opuścił Melbourne i zgodnie z przygotowanym wcześniej planem badań wyruszył na Tasmanię, gdzie wylądował 24 lipca tegoż roku. Został tu bardzo gościnnie przyjęty przez gubernatora Johna Franklina, zamiłowanego podróżnika, wsławionego badaniami kanadyjskiej Arktyki, który zginął siedem lat później, podczas próby odnalezienie północno-zachodniego przejścia morskiego między Oceanem Atlantyckim a Spokojnym. Podczas trwającego do końca września 1842 r. pobytu na wyspie Strzelecki zorganizował trzy wyprawy badawcze, podczas których poznał gruntownie całą Tasmanię. Przemierzył z północy na południe główny łańcuch górski, zdobywając jego najwyższe szczyty, Ben Nevis i Ben Lomond. Jako pierwszy wysunął hipotezę, że góry te są naturalną częścią Wielkich Gór Wododziałowych, a Tasmania to, stosunkowo niedawno oddzielona od kontynentu procesami geologicznymi, część Australii. W czasie wypraw dokonał odkrycia cennych pokładów węgla, przeprowadził również badania gleboznawcze i hydrologiczne, co pozwoliło mu później na wskazanie w przygotowanej publikacji terenów najbardziej właściwych do wykorzystania pod osadnictwo rolnicze. Dzięki jego obliczeniom i wskazówkom możliwe było rozpoczęcie wielkich prac irygacyjnych, które oddały pod uprawy znaczne obszary wyspy.
W grudniu 1841 r., dzięki zaproszeniu kapitana Stokesa ze statku "Beagle", wziął udział w dwumiesięcznej wyprawie badawczej na wyspy Cieśniny Bassa. Na wyspie Flindersa, 13 stycznia wszedł na najwyższy szczyt, który później, wraz z sąsiednim pasmem, nazwano na jego cześć Strzelecki Peaks.
29 września 1842 r. Strzelecki opuścił Tasmanię i płynąc po raz pierwszy w życiu na pokładzie statku parowego, powrócił do Sydney. Podkreślić należy, że aczkolwiek Tasmania była wówczas nieco lepiej poznana niż sąsiedni kontynent, to Strzeleckiemu należy się bezsprzeczne pierwszeństwo w naukowym jej opisaniu. Po powrocie do Australii badacz odbył swą trzecią wyprawę, tym razem badając tereny między Wielkimi Górami Wododziałowymi, a wschodnim wybrzeżem Nowej Południowej Walii. Dotarł również do najdalej na północ wysuniętych farm kolonii.
22 kwietnia 1843 r. Strzelecki opuścił Australię na pokładzie żaglowca "Anna Robertson". Śladem jego bytności na kontynencie są nazwy nadane przez niego samego oraz te, które inni odkrywcy poświęcili jego pamięci. Nazwy związane z Polską to oczywiście Góra Kościuszki i Góra Adyny oraz miasteczko Czarnogóra (przekręcone przez Anglików na "Tarngulla"). Nazwy poświęcone odkrywcy to: Góry Strzeleckiego odkryte przez niego w trakcie wyprawy przez Gippsland i położone u ich stóp miasteczko Strzelecki, Rzeka Strzeleckiego - okresowo wysychająca rzeka w Australii Południowej, Góra Strzeleckiego - w samym środku kontynentu, na obszarze Terytorium Północnego, Jezioro Strzeleckiego w Alpach Australijskich, Szczyt Strzeleckiego na Wyspie Trzech Wzgórz w Cieśninie Bassa oraz Góry Strzeleckiego na Wyspie Flindersa.
W drodze powrotnej do Europy podróżnik zwiedził Japonię, Chiny, Półwysep Malajski, Filipiny, Indonezję. Zatrzymał się również w Indiach i Egipcie, gdzie odbył krótką podróż przez pustynię. Po niewielkiej przerwie w Paryżu dotarł do Londynu w końcu października 1843 r. Ukoronowaniem pobytu w Australii było opublikowanie w Londynie w 1845 r. wielkiego dzieła The Physical Description of New South Wales and Van Diemen's Land ( Fizyczny opis Nowej Południowej Walii i Ziemi Van Dimena). Miano Ziemi Van Diemena nosiła wówczas Tasmania. Dzieło to osiągnęło światową sławę w geografii i stało się na lata podstawową pracą o Australii. Wkrótce wydał również wielką mapę geologiczną zbadanych obszarów. Za związane z Australią prace otrzymał w 1846 r. złoty medal Królewskiego Towarzystwa Geograficznego. Został też w niedługim czasie przyjęty w poczet członków tegoż Towarzystwa oraz zaszczycony członkostwem Royal Society. Zasługi naukowe Strzeleckiego docenił uniwersytet w Oksfordzie, który w 1860 r. przyznał mu doktorat honorowy, zaś w 1869 r. królowa Wiktoria odznaczyła go orderem św. Michała i św. Jerzego za podróże badawcze po Australii i odkrycie tam pokładów złota. W latach następnych Strzelecki opracowywał pod względem naukowym materiały pozyskane w trakcie podróży. Angażował się też chętnie w sprawy społeczne. Spędził trzy lata w Irlandii walcząc z wielką klęską głodu, jaka nawiedziła ten kraj w latach 1845-1848. W uznaniu szczególnych zasług został po powrocie odznaczony Orderem Łaźni. Zmarł w Londynie 6 października 1873 r. nakazując w testamencie zniszczyć wszelkie notatki, wspomnienia i korespondencję.
Na zakończenie mała dygresja. Legenda utrzymuje, że Strzelecki wyruszył w świat z sercem złamanym nieszczęśliwą miłością do Adyny Turno, panny z zamożnego i szanowanego rodu, która stała się muzą jego podróży i korespondencyjną towarzyszką tułaczego życia. Poznali się około 1819 r.  – niestety różnice majątkowe nie dawały Strzeleckiemu większych szans na akceptację ze strony rodziców panny. Młodzi uciekli się wówczas do typowego scenariusza i kawaler porywa pannę z rodzicielskiego domu. Przygoda skończyła się szybko pojmaniem uciekinierów i nie wykluczone, że także upokarzającym odwetem ze strony rozsierdzonego ojca Adyny. Miłość jednak przetrwała, podtrzymywana skrywaną i przekazywaną przez pośredników korespondencją. Po latach, ocalała jej część stała się źródłem wiedzy o podróżach Strzeleckiego, pozwoliła badaczom spojrzeć na ówczesny świat jego oczyma. Oddalenie podtrzymywało płomienne uczucia wiele lat po rozstaniu. Jeszcze z Australii Strzelecki pisał do Adyny: W czasie mojej podróży sześciokrotnie przekraczałem równik, widziałem wiele, przeżyłem jeszcze więcej, nie straciwszy we wszystkich tych przejściach ziarnka miłości, jaką odczuwałem dla Ciebie, jest to najdziwniejsze ze wszystkiego co zrobiłem - gdyż nie mówiąc o wszelkich pokusach Europy i dwóch Ameryk - te jakie przedstawiała doskonała nagość kobiet z wysp Oceanii mogły powalić najmniej wrażliwych, lecz nie najwierniejszego z kochanków - wolę Ciebie od wszystkich innych kobiet - wierzę, że jesteś wyższa nad nie wszystkie - to moja wiara - a ponieważ mówi się, że wiara zbawia - nie wątpię o moim zbawieniu.
Pozostawiona w wielkopolskim Objezierzu Adyna, nie wyszła nigdy za mąż. Kawalerem pozostał także Strzelecki. Chciałoby się na tym zakończyć, niestety finał historii ucieka od romantycznych schematów.  Po powrocie podróżnika do Europy, spotkali się co najmniej raz. Pełną obaw o wrażenie jakie wywrze na ukochanym Strzelecki uspokajał w liście: Biedna przyjaciółko. W naszym przypadku piękność nie ma już władzy na nas wpłynąć, wzmóc lub osłabić to co scementował czas. Spotkanie musiało jednak rozczarować badacza i temperatura kontynuowanej korespondencji stopniowo opadała, emocje stygły. Wreszcie, w 1851 r. Strzelecki po raz ostatni napisał do Adyny, oznajmiając, że jest już zbyt stary na potajemną wymianę listów.