Wspólnota Polska
historia
.wspolnotapolska.org.pl

św. Kazimierz, królewicz

03.10.1458-15.03.2013

Królewicz Kazimierz urodził się na zamku królewskim w Krakowie 3 października 1458 r. jako drugi syn, a trzecie z kolei spośród dziewięciorga dzieci króla Kazimierza Jagiellończyka i Elżbiety zwanej Rakuszanką i "Matką Królów", córki cesarza Albrechta II Habsburga. Jego starszy brat Władysław będzie w przyszłości królem czeskim i węgierskim. Młodsi bracia to kolejni królowie Polski: Jan Olbracht, Aleksander i Zygmunt, nazwany później Starym oraz Fryderyk, biskup krakowski, arcybiskup gnieźnieński i kardynał. Siostry, starsza Jadwiga i młodsze Zofia i Barbara wyjdą za mąż za książąt niemieckich. Dzięki temu rodzeństwu krew Jagiellonów płynie dzisiaj w żyłach każdej panującej i zdetronizowanej dynastii europejskiej. Młody Kazimierz do ukończenia dziewiątego roku życia pozostawał pod opieką matki. W 1467 r. wychowawcą królewskich synów został kanonik krakowski Jan Długosz.
"...wychowany z inną bracią w pilnym i ostrożnym ćwiczeniu do pobożności i bojaźni Bożej, i świętych a pańskich obyczajów, i do nauk rozum ostrzących, w których też niemały miał postępek pod sławnym mistrzem i nauczycielem Długoszem onym, kanonikiem krakowskim, pisarzem dziejów polskich, nominatem na arcybiskupstwo lwowskie; z którego jak ze źródła czystego i hojnego napojony, we wszystkie cnoty rósł i jako dobra a bujna ziemia rodzaj dawał nie tylko trzydziesty , ale i setny." Gdy Kazimierz miał 17 lat, w 1475 r, król włączył do grona wychowawców swych synów włoskiego humanistę Filipa Buonacorsi zwanego Kallimachem. Kazimierz Jagiellończyk wiązał ze zdolnym i utalentowanym synem poważne plany dynastyczne, dlatego też bardzo wcześnie włączył go do polityki. W 1471 r., gdy najstarszy potomek, Władysław był już wówczas królem czeskim, nadarzyła się sposobność do włączenia się w wojnę domową na Węgrzech i sięgnięcia po tron węgierski. Na czele królewskiej 12-tysięcznej armii, która ruszyła na Węgry, stanął królewicz Kazimierz, będący kandydatem do objęcia tronu, wskazanym przez część węgierskich możnowładców. Niestety, źle przygotowana wyprawa zakończyła się niepowodzeniem. Koronę węgierską uzyskał starszy brat Władysław dopiero w 1490 r. Odtąd Kazimierz bardzo często był włączany przez ojca do spraw najwyższej państwowej wagi. W latach 1481 - 1483 był nawet namiestnikiem królewskim w Koronie. Sprawując rozliczne funkcje polityczne i będąc naturalnym kandydatem do korony polskiej, postrzegany był jednocześnie przez współczesnych jako człowiek wielkiej pobożności oraz czystości uczynków i myśli. Budził miłość i przywiązanie tych, którzy pozostawali w jego otoczeniu. "Częściej go w kościele najdowano niżli na pałacu i widano go w modlitwie myślą zachwyconego, jakoby o sobie nie wiedział. W nocy się do kościołów porywał i wychodził; a gdy zamknione nalazł, u drzwi się Panu Bogu korzył, i często go straż leżącego na twarz w nocy u kościoła najdowała. Miał wielkie kochanie w rozmyślaniu żywota i dostojności Przeczystej Matki Bożej i w gorącym ku Niej nabożeństwie. Rytmy i wiersze łacińskie o Niej złożył i mądrą a niebieską oną filozofiją chłodził zawżdy serce swoje. A iż czystość serdeczną przedsiębrał i w niej służyć Panu Bogu umyślił, czystość też cielesną do niej przyłożył, w której aż do śmierci przeżył, sam siebie i skłonności zepsowanej natury odstępując, i rozkoszy skazitelnego ciała umorzając, tak iż, z daru Bożego, dziewiczego kwiatu nigdy nie utracił. Do czego, iż potrzeba było wielkiej czujności i strażej, krócił i martwił ciało włosiennicą grubą, postami i potraw królewskich odstępowaniem, niespaniem, modlitwą długą i gęstą, aby rozumowi i nabożeństwu ten osieł podlegał. W czym mu pan Bóg wielkiej łaski swej i statku a wytrwania przyczyniał, iż zmysły swymi, a zwłaszcza okiem i uchem, dobrze radzić umiał, białej się płci nie przypatrując, rozmów się nieprzystojnych strzegąc, w czym był wszystkim dworskim ku podziwieniu i na przykład. Cisnął się do rozmów ludzi mądrych i bogobojnych, i starych; i z kapłany chwalebnymi rad młodzieniec nabożny o nabożeństwie i bojaźni Bożej mówił, strzegąc się pochlebnych i gładkich a zdradliwych słów świeckich. A gdy który sługa abo pan co nieprzystojnego w rozmowie wnosił, umiał zgasić i na inne obrócić język jego abo odkrycie upomnieć, aby uszu jego nie obrażał i nieprzystojną mową drugich nie gorszył....Żadnych uczynków miłosiernych nie opuścił; upadłym i wdowom, sierotom i skrzywdzonym pomocy rozmaite najdował i ojcowskiej hojności na to, wstawiając się za nie, używał.
Kościelną jedność i ludzkich dusz zbawienie jako miłował po tym było znać, iż na cerkwie ruskie prawo u ojca takie wyprawił, aby nowych żadnych nie budowano, a starych nie poprawiano, żeby ustały, a za ich zgubą, aby ruskie odszczepieństwo ustawało, a ludzie się do jedności Kościoła katolickiego, zbawienie swoje pozyskując, udawali, wiedząc, iż okrom jedności kościelnej zbawienia nikt dostąpić nie może. Ten przywilej w kapitule wileńskiej dochowany jest. Jako jego wykonaniu kacerstwa przeszkodziły, w pamięci jest naszej. Co by był z heretyki ten święty młodzieniec i królewskie katolickie serce jego czyniło, łacno się domyślić."
Po zakończeniu funkcji namiestnikowskiej w Koronie Kazimierz został wezwany na Litwę, gdzie ojciec powierzył mu pełnienie urzędu podkanclerzego. Zimę 1483/1484 postanowił królewicz spędzić w Grodnie. Silny atak zadawnionej gruźlicy sprawił, że stan zdrowia Kazimierza, już wcześniej nie najlepszy, bardzo się pogorszył. Na wieść o tym, przebywający w Lublinie król natychmiast przybył do Grodna, jednak już nic nie mogło pomóc umierającemu młodzieńcowi. Zmarł 4 marca 1484 r. w wieku 26 lat.
"Był urody pięknej i twarzy pańskiej, ale słabego zdrowia. Gdy ciężka a już ostatnia niemoc nań padła... wszystkiego nabożeństwa, jako słabość zdrowia dopuściła, przyczyniał. Na śmierć się już, o której mu Pan Bóg czas objawił, pilnie gotując, od wszytkiej się miłości świata tego i jego niestatecznego szczęścia odpychając, żadnej rzeczy nie miał, która by tu jego myśl i chęci zabawić i zatrzymywać mogła. Z wielkim pragnieniem do Chrystusa się kwapił, opatrując się Sakramentami i kapłańskimi namowami i pociechami. W tej niemocy, gdy lekarze radą swą i dowcipem przyczyny onej niemocy szukając, do tego przyszli, iż mu zdrowie obiecowali, jeśliby czystości odstąpił, on nie tylo panieńskie ono i dziewicze serce, ale i męczeńskie pokazał, gromiąc lekarze a mówiąc: "Tego nigdy nie uczynię, abych dla doczesnego zdrowia Pana Boga gniewać j Jego rozkazanie przestępować, i łaskę Jego tracić miał". Cóż więtszego męczennicy oni dla swej korony niebieskiej na plac kładli, gdy im mówiono: "abo Chrystusa odstąpcie, abo zdrowie dajcie"? Oni grzechu się i obrazy Boskiej bojąc, woleli umierać a zdrowie tracić...Opowiedziawszy dzień śmierci swojej tym, którzy mu w niemocy służyli, mękę Pana swego wspominając, a krucyfiksem, który w ręku ściskał, moce piekielne odganiając, ducha Panu Bogu polecił i wypuścił dnia 4 marca roku Pańskiego 1484, lat 25 mając".
Królewicz Kazimierz został pochowany w katedrze wileńskiej, w kaplicy Najświętszej Maryi Panny. Jego śmierć wywołała ogromny i powszechny żal i smutek. Rychło też grób Kazimierza stał się ośrodkiem kultu. Współcześni odnotowali liczne cuda, jakie dokonały się za sprawą zmarłego. "A iż ludzie do serca ludzkiego przejrzeć, a jakiej kto jest świątobliwości i wysługi a powagi u Pana Boga wiedzieć nie mogą, rychło Pan Bóg uwielbić cudami św. Kazimierza i jego objawić wysługi i chwałę, której w niebie zażywa, raczył. Bo u grobu jego panienka jedna umarła - za przeważną modlitwą jego, której się rodzicy jej z wielką wiarą poruczyli, ożyła; i roku Pańskiego 1518 swoim Polakom i Litwie sławne zwycięstwo pod Połockiem nad Moskwą zjednał - małą liczbą barzo pogromieni są; i był widziany św. Kazimierz, gdy przeprawę przez Dźwinę rzekę i bród wojsku ukazował. Co i drugiego roku, wzywany od wojska, uczynił, iż także wielkie ufy Moskwy poważną modlitwą swoją w ręce drobnego litewskiego wojska podał i takie im serce uczynił, iż dwa tysiąca na sześćdziesiąt tysięcy puścić się śmieli i z pomocy Bożej wygrali; i innych wiele cudownych dobrodziejstw z przyczyny tego świętego wychodziło."
Wobec narastającej popularności kultu brat Kazimierza, król Zygmunt I Stary w 1518 r. wysłał do Rzymu kanclerza i prymasa Jana Łaskiego, dla podjęcia starań o kanonizację. Papież Leon X wysłał do Polski w 1520 r. legata Zachariasza Ferreriego, który miał zbadać zasadność prośby. Opinia legata, ujętego siłą kultu, była na tyle przekonująca, że papież już w 1521 r. wydał bullę kanonizacyjną. Bullę otrzymał przebywający wówczas w Rzymie biskup płocki Erazm Ciołek. Los sprawił jednak, że w 1522 r. biskup padł ofiarą szalejącej we Włoszech zarazy, a wszystkie jego dokumenty zaginęły. Starania o formalną kanonizacje ponowił król Zygmunt III Waza. Dzięki jego staraniom, a także dzięki odnalezieniu w watykańskich archiwach kopii bulli Leona X , 7 listopada 1602 r. papież Klemens VII wystawił ponownie bullę kanonizacyjną. Uroczystości kanonizacyjne odbyły się w katedrze wileńskiej w 1604 r. Biskup wileński Benedykt Woyno poświęcił wówczas kamień węgielny pod pierwszy kościół ku czci świętego Kazimierza, który stanął przy wileńskim kolegium o.o. Jezuitów.
W 1636 nastąpiło uroczyste przeniesienie relikwii św. Kazimierza do nowej kaplicy, ufundowanej przez Zygmunta III Wazę i Władysława IV. W roku 1953 śmiertelne szczątki Świętego przeniesiono po raz kolejny, tym razem do kościoła Św. Piotra i Pawła.
Św. Kazimierz jest patronem Litwy, a w 1950 r. został ogłoszony przez papieża Piusa XII szczególnym patronem młodzieży litewskiej.
Wkrótce po wileńskich uroczystościach kanonizacyjnych ks. Piotr Skarga tak pisał o nowym Świętym: "Z tak tedy wysokiego stanu i królewskiego rodu młodzieńca świętego bierzmy przykład i wzór pokory, wzgardy świata, czystości i cnót innych; a tym więcej modlitwie jego za nas dufajmy, iż jest krew nasza, domownik nasz, królestwa tego syn i miłośnik ludu swego, królom naszym i panom, przez które nas Pan Bóg rządzi, powinnym jest we krwi, wielkiego o nie starania przed Najwyższym, u którego w łasce jest, nie zaniecha; i teraz w te wojny z Moskwą, z ludźmi od Kościoła świętego odszczepionymi, będzie ku pewnej pomocy, jako to już pierwej czynił, aby katolickiego królestwa nie psowali, a sami się do jedności wiary świętej wrócili i wespołek z nami jednym sercem chwalili Boga w Trójcy jedynego; którego panowanie i królestwo trwa na wieki wiekom. Amen"