Niniejsza praca jest wynikiem badań, które przeprowadziłam w kilku miastach w Estonii. Badania były prowadzone od 2002 roku, na potrzeby pracy magisterskiej nt. "Identyfikacji narodowej Polaków w Estonii". Żeby uzyskać rzetelne i możliwie najpełniejsze informacje, zastosowałam wywiad swobodny, badając nie tylko Polaków, ale również Estończyków oraz Rosjan.
Dzięki pomocy Ambasady RP w Tallinie, w której jednocześnie odbywałam praktykę letnią, mogłam przez pewien czas stać się również obserwatorem życia Polaków tam zamieszkałych.
Joanna Bilska
Historia przybycia Polaków do Estonii sięga XVI wieku. Wiele wskazuje na to, że trwale zaznaczyła ślad w historii Estonii, choć nie stanowili oni nigdy dużej mniejszości. Również zamieszkanie na terenach wschodnich (tych najbiedniejszych) miało wpływ na kształtowanie się określonej postawy. Ma to ścisły związek z tym, że tereny północno - wschodnie są zamieszkiwane głównie przez Rosjan. A zatem rodzi się już na wstępie pierwsze pytanie; czy Polacy czują większy związek z Estonią czy Rosją? (zakładając, że czują się również Polakami, albo tylko Polakami, Rosjanami czy Estończykami) - w związku z tym pojawia się problem podwójnej identyfikacji, bądź identyfikacji niepewnej oraz walencji kulturowej.
O istotności tego zagadnienia świadczy fakt, że wielu Polaków przybyło z Białorusi (a tereny te niegdyś należały do Polski), dalej - w Estonii Rosjanie stanowią najliczniejszą grupę spośród wszystkich mniejszości. Wreszcie najważniejsze - Estonia, będąc Republiką Radziecką poddaną wpływom ZSRR skupiała w swych granicach tak wielu Rosjan, że stali się oni na terenach wschodnich (mieszka tam też najwięcej osób polskiego pochodzenia) grupą dominującą. Większość małych grup, mniejszości, zostało przez to wchłoniętych w społeczność rosyjską. W związku z tym, językiem powszechnie używanym stał się rosyjski. Pomimo tego, iż potem Estonia odzyskała niepodległość, nadal na terenach wschodnich mało kto zna i posługuje się estońskim. Już na wstępie zaznaczę, że jest to dla Polaków największa przeszkoda w zasymilowaniu się w Estonii. Nieznajomość języka estońskiego odsuwa ich od uczestnictwa w życiu społecznym.
Analizując wypowiedzi respondentów, ważne jest nie tylko samo deklarowanie polskości, lecz również uczestnictwo badanego w społeczności polskiej (np. przynależność do Związku Polaków) obcowanie z kulturą, kultywowanie tradycji, czytanie literatury polskiej, interesowanie się kwestiami polskimi oraz przynależność religijna i znajomość języka polskiego (jako elementy identyfikacji). Ważne jest też to, czy respondenci czują więź z Rosją bądź Estonią.
Zagadnienia poruszane w moich badaniach dotyczyły też miejsca urodzenia respondenta, okoliczności, które wpłynęły na przyjazd do Estonii czy posiadanie bądź nie paszportu polskiego. Starałam się również dowiedzieć, jakie relacje łączą go z Estończykami i z osobami należącymi do innych mniejszości narodowych. W toku przeprowadzonych rozmów nie zapominałam, że badania nad identyfikacją należą do dość trudnych ze względu na złożoność przedmiotu badań. Uważam zatem, że ważne są też inne informacje: obserwacje własne, rozmowy z ludźmi innych narodowości, które mogą posłużyć za dodatkowe kompendium wiedzy w badaniach na temat identyfikacji (celem może być na przykład możliwość porównywania informacji) (1) Polaków w Estonii.
Elementy identyfikacji narodowej Polaków w Estonii
Najważniejszymi elementami identyfikacji Polaków w Estonii są: posługiwanie się (znajomość) językiem polskim oraz przynależność religijna. O ile język przez Polaków jest traktowany jako rdzenna wartość dziedzictwa kultury polskiej, związana z tradycją polską, o tyle w kwestii religii dochodzi często do swoistego paradoksu, mianowicie traktowania wyznania jako synonimu polskości, toteż religia może być zarówno czynnikiem jak i elementem identyfikacji Polaków w Estonii.
Właśnie dlatego kwestia identyfikacji religijnej jest rozpatrywana w moich badaniach dość szczególnie, ponieważ ów paradoks, stanowi najczęściej podstawę do określenia swojej przynależności narodowej. O ile identyfikacja religijna jest prosta do określenia, o tyle narodowa składa się szeregu czynników (pochodzenie, wiek respondenta, długość czasu spędzonego w Estonii, sytuacja materialna, małżeństwa mieszane). Każdy z nich - jak również bezpośrednio wyrażona deklaracja o przynależności, kształtuje identyfikację narodową. A na nią składają się trzy podstawowe odpowiedzi na pytania:
Kto jest Polakiem?
Kogo można uważać za Polaka?
Kto i na jakiej podstawie uważa się za Polaka? (2)
Identyfikacja religijna
To, co wyraźnie odróżnia Polaków od Rosjan i Estończyków to wyznanie. W Estonii przeważającym wyznaniem jest protestantyzm z silnymi wpływami luterańskimi. Jeśli ktoś jest Polakiem, to najczęściej utożsamiany jest z katolikiem (3). Ta sytuacja nie zmienia się nawet w obliczu zmian jakie zachodzą wśród estońskich elit intelektualnych, osób należących do środowisk studenckich, które w tej chwili przechodzą z protestantyzmu na katolicyzm (4).
Kwestia utożsamiania Polaka z katolikiem nie dotyczy jednak tylko Estonii (5), ale również innych państw byłego ZSRR. Przenikanie się tych dwóch rodzajów identyfikacji, jest związane z tym, że przez wiele lat władze radzieckie tępiły wszelkiego rodzaju deklaracje dotyczące przynależności narodowej oraz wyznania wiary przez Polaków.
W Estonii sytuacja była odmienna, nie stosowano drastycznych zakazów, niemniej publiczne wyznawanie wiary nie było akceptowane przez władze radzieckie. Toteż nie budowano parafii, kościołów katolickich. Polacy, którzy przyjechali do Estonii szukać pracy, nie wiedzieli o istnieniu miejsc, gdzie można było odprawiać msze (np. w Tallinie). Wielu jeździło do St. Petersburga po to, by chrzcić dzieci. Jedna z osób udostępniała mieszkanie, by wierni mogli modlić się i można było odprawiać msze (Sillamae). Kilkoro respondentów przyznało się, że czasem chodziło do cerkwi. Podkreślano jednak, że to nie to samo co "polski (katolicki) kościół", np.: "chodziłam, modliłam się, ale to był rosyjski kastioł".
Zanim Polacy przyjechali do Estonii, chodzili kilka kilometrów do kościoła, gdyż w pobliżu takiego nie było (bądź zostały zamknięte). Mam na myśli tereny, z których moi respondenci pochodzą, mianowicie dzisiejsza Białoruś i Litwa, ponieważ po włączeniu tych terenów do ZSRR starano się wytępić polskość (poprzez masowe przesiedlenia, zsyłki, zamykanie szkół polskich, odsuwanie od władzy groźby utraty pracy itp.). Był to więc dla Polaków jedyny możliwy sposób zachowania świadomości narodowej, a wspólna religia stanowiła łącznik z polskością. Utożsamianie polskości poprzez przynależność religijną, było więc często znakiem rozpoznawczym dla Polaków. Wśród Polaków starszego pokolenia, wykształcił się typ identyfikacji integralnej.
Można zatem powiedzieć, że przywiązanie Polaków do religii i utożsamianie jej z narodowością znajduje swoje źródła w przeszłości, ma ścisły związek z wychowaniem dzieci w takim przekonaniu przez rodziców. Wszyscy Polacy, z którymi rozmawiałam są wyznawcami religii rzymskokatolickiej od pokoleń. Wpajano im od dziecka, że Polak to katolik, np.: "(...). I wiecie co? (śmiech) do tej pory, a w tym roku (2002 rok) mam 60 lat, czemuś tak nie spotykała, że myślała, tylko katolik wszyscy są Polacy, dla mnie było(...)" (Narva,K.60l.). Moja rozmówczyni dopiero po latach 90-tych dowiedziała się, że również inne narodowości są wyznania rzymskokatolickiego. Dzięki temu przekonaniu, zachował się stereotyp "Polaka-katolika" (6). Z rozmów na temat narodowości wynika zatem jednoznacznie, że starsi Polacy w Estonii traktują przynależność religijną i narodową jako synonimy, np.: "ja katolik... Polak znaczy się... a jak to miałoby być inaczej?" (Sillamae, M., 70l.).
Kościół rzymskokatolicki uważany jest za Kościół polski. Ludzie chcą modlić się po polsku (tak jak w Ahtme), każda msza w ojczystym języku jest dla nich przybliżeniem do Polski. Moja rozmówczyni z Narvy twierdzi, że osoby, które nie chodzą do kościoła, rzadziej się spotykają: "spotykają się, pośpiewają, a potem się rozchodzą...a my, tu...tak, ja myślę, że tylko kościół tych Polaków zbliża" (Narva,K.,60l.).
Uczestniczenie każdego dnia we mszach świętych, spotkania po nich, stanowią dziś już pewien rytuał (Athme). Codziennie Kościół odwiedzany jest przez Polaków. Znalazło tam też pracę dwóch Polaków, którzy dzięki temu, jak sami przyznają, mogą rozmawiać, "w swoim języku", wreszcie poczuć polskość. Inni odwiedzający parafię, również czują się związani zarówno z miejscem (uważają, że typowo polskim) jak i innymi, którzy tam przychodzą. Podobnie jest w Tallinie, czy Sillamae. Tam również (choć nie z taką częstotliwością) spotykają się Polacy.
O tym, że identyfikacja religijna utożsamiana jest z narodową świadczy też inny fragment wypowiedzi: "Polak musi być wierzący (...)" (Tallin,M.,35l.). Przekonanie to wyniesiono z domów rodzinnych, gdzie łatwiej było wyzbyć się porozumiewania na co dzień w języku polskim (ze strachu przed represjami) niż odrzucić wiarę. Według respondentów modlono się po polsku, śpiewano kolędy, spotykano się z innymi Polakami i z nimi odmawiano różaniec. A zatem utożsamianie identyfikacji religijnej z narodowością jest również związane z obcowaniem z kulturą polską poprzez kultywowanie tradycji, która według wszystkich respondentów jest związana przede wszystkim z wyznaniem: "(...) potraw na święta to nie ma tak dużo, jak ja czytała, że 12, bo nie było z czego. Ja pamiętam, jak mam tylko śledzia smażyła jakiegoś, ale pamiętam, było siano na stole, opłatki. Teraz ja się staram, żeby moja córka, syn, połamali się opłatkiem" (Narva, K., 60l.).
Religia stanowi łącznik pomiędzy przeszłością a teraźniejszością. Dzięki niej, istnieje ciągłość tradycji. Jak wynika z rozmów, wielu Polaków choć pamięta rodzinne święta, to jednak nie kultywuje tradycji. Nie obchodzi się już świąt w obrządku polskim (co najwyżej symboliczne łamanie się opłatkiem). Choć wszyscy badani twierdzą, że tradycja jest przede wszystkim linią łącząca pokolenia, to jednak według nich, tu (w Estonii) święta nie są rodzinne np.: "przestałam lubić święta, by nie zatracić tego, co zapamiętałam z lat dzieciństwa. A tu niemożliwe jest odtworzenie tego klimatu. Wolę odwiedzać Polskę na święta, bo tu one są jakieś smutne. Nierodzinne. Tęsknię. Najbardziej w tym czasie. Tęsknię za Polską" (Tallin,K.,33l.).
Słowa te potwierdza inna mieszkanka Tallina: "trafiłam do rodziny, która jest rodziną katolicką, a katolicyzm tutaj jest... przejął większość tradycji polskiej (...) ma to dla mnie ogromne znaczenie (...) (na Wielkanoc). Nie jest to w gronie rodziny. (...) Staram się przechowywać tradycję, niestety nie umiem przyrządzać polskich potraw i wiele z tego tracę" (Tallin,K.,m.33a35l.).
W chwili obecnej, wizerunek Polaka-katolika ulega powolnej zmianie, zwłaszcza wśród młodych ludzi o pochodzeniu polskim. Według słów mieszkanki Tallina (l.23): "teraz jest bardzo modne mówić, że teraz kościół jest przepełniony ludźmi i tak tyle ludzi jest teraz ludzi kultury, ludzi wierzących (...). Nie było (wcześniej) dużo ludzi w kościele, było mało (...) a teraz trochę głupio iść do tego przepełnionego kościoła, kiedy to się zrobiło po prostu modne". Inna osoba potwierdza te słowa: "kościół odwiedzany jest przez ludzi tylko i wyłącznie starszych, którzy właściwie tylko przy kościele mają ten jeden dzień coś wspólnego ze sobą (...). Kościół jest jedynym elementem polskim" (Tallin,K.,35l.).
Cztery osoby pochodzenia polskiego, choć dziś nie uczestniczą już aktywnie w życiu religijnym; rzadko chodzą do kościoła, nie mają jednak problemu z określeniem swojej identyfikacji narodowej. Choć jest to identyfikacja podwójna. Tak jak w przypadku mieszkańca stolicy, który od dłuższego czasu nie chodzi regularnie na msze, nie uczestniczy też w życiu religijnym a mimo to zawsze czuł i czuje się nadal pół-Polakiem, pół-Rosjaninem. Przez jakiś czas młodzi ludzie uczestniczyli w organizowanych przez kościół zajęciach, mających na celu krzewienie polskości. Bardzo często wspominali o tym, że dzięki kościołowi mogli uczyć się polskiego, wyjeżdżać do Polski czy poznawać innych rodaków. Dla nich obecnie religia nie stanowi ważnego kryterium przynależnościowego, sami jednak przyznają, że niegdyś nie potrafili odróżnić religii od narodowości np.: "myśmy się spotykali, kościół organizował różne wyjazdy, naukę polskiego (...). Potem dopiero dowiedziałam się, że na przykład mój kolega jest katolikiem, a nie był Polakiem" (Tallin,K.25l.). A zatem, wcześniej religia była elementem identyfikacji, z czasem jednak utożsamianie to uległo rozgraniczeniu.
Religia może być zatem również czynnikiem kształtującym identyfikację narodową. Według wszystkich respondentów, gdyby nie było kościoła, wszystko by się rozpadło, np.: "gdyby nie było tutaj kościoła, to nie byłoby dużo co jest teraz. Kościół jest zawsze źródłem duchowej jedności, odrodzenia (...). Wokół kościoła kręci się całe życie polskie" (Tallin,M.,m.33a35l.). Wielokrotnie respondenci podkreślali znaczenie kościoła, działalności polskich księży.
Dziś w Estonii jest coraz więcej katolików, zwłaszcza wśród młodych ludzi - studentów (nie tylko tych o pochodzeniu polskim), osób charakteryzujących się wysoką pozycją społeczną, jednak dla większości Polaków (starsze pokolenie), stereotyp "Polak - katolik" nadal istnieje w świadomości.
Znajomość języka polskiego
Kolejnym elementem identyfikacji narodowej Polaków w Estonii jest znajomość języka polskiego, co traktowane jest jako rdzenna wartość kultury polskiej. Znajomość języka - podobnie jak religia - predestynuje do kultywowania tradycji, czytania polskiej literatury, prasy (a zatem i interesowania się kwestiami polskimi) bądź przynależność do ZPE, czy innych organizacji polskich. Wszystko ma na celu przekazywanie kulturowego dziedzictwa dzieciom, wnukom, innym członkom rodziny: "cały czas mówimy po polsku. Święta polskie, goście przychodzą...Taty brat mieszkał w Sopocie (...). Wszystkiego nauczyłem się w rodzinie (...). Przecież Polakiem jestem" (Tallin, M.,35l.).
Dla osób pochodzenia polskiego, "bycie Polakiem" oznacza, nie tylko znajomość polskiego języka, ale przede wszystkim posługiwanie się nim. Komunikowanie się, jest przekaźnikiem pozwalającym na wymianę informacji z osobami mieszkającymi w Polsce (na Białorusi, Litwie) - rodziną, znajomymi. Jest to ważny motyw skłaniający Polaków do posługiwania się językiem przodków oraz czymś, co ich zdecydowanie odróżnia od innych narodowości.
Często mowa jest zniekształcona, badanym mieszały się polskie słowa z rosyjskimi, inny był też akcent, np.: "ojciec ostawił mnie wocjem liet" (Sillamae, M.,70l.). Polacy zdają sobie sprawę z tego, że kaleczą język polski, lecz dla nich liczy się fakt znajomości tego języka, choćby w podstawowym stopniu, np.: "ja do szkoły polskiej nie chadił, ja polsku to sam przez siebie się uczył (...). Czitat po polski ja... no wiem, bukwy (litery), ale tak to nie" (Sillamae, M.70l.). Badani podkreślali też, że chcą mówić często oraz dobrze w tym języku, np.: "(...) Chce się mnie bardzo dobrze mówić po polsku. Czytam to ja dobrze (...). Mam dużo książek polskich. (...) Filmy z ambasady. (...) A tak mam takie czasopismo, sama piszę wiersze na polskam, teraz zaczęłam pisać (...)" (Narva, K.,60l).
W wielu rodzinach polskich - mieszkających na terenach dzisiejszej Białorusi - z obawy przed represjami nie mówiło się po polsku każdego dnia, jednak dzieci uczyły się same, jak w przypadku mieszkańca Sillamae (czyt. wyżej) lub mieszkanki Narvy (60l.): "mnie mama pytała - skąd ty wiesz polski język - ja mówiłam, nie wiem mama, skąd ja znam polski język. Ja myślę tak, że pewnie przy kościele, przy książce (...). Ja nie chodziłam do szkoły polskiej".
Znajomość języka polskiego ukształtowała się automatycznie, w dzieciństwie, a zatem stanowi on podstawowy element identyfikacji polskiej. U osób, u których wykształciła się identyfikacja integralna (starsze i średnie pokolenie) język jest od dzieciństwa traktowany jako nieodłączny element komunikowania się, co związane jest z pochodzeniem (7). Znajomość języka przodków odróżnia od innych grup narodowościowych i stanowi o polskości: "Polak musi umieć mówić po polsku" (Sillamae, M., 67l.). Zarówno znajomość języka, jak i przynależność religijna są najważniejszymi elementami identyfikacji narodowej Polaków w Estonii.
Nieco inaczej wygląda sytuacja osób u których wykształcił się typ identyfikacji podwójnej bądź niepewnej. Jak wynika z analizy wywiadów, język polski jest traktowany na równi z drugim językiem, choć jak sami badani przyznają, częściej posługują się rosyjskim bądź estońskim. Dla wszystkich jednak, znajomość oraz posługiwanie się językiem polskim jest elementem (pół)polskiej identyfikacji. Młodzi ludzie, uczyli się polskiego na kursach organizowanych przez Związek Polaków, na koloniach w Polsce, w kościele, rzadko przez rodziców bądź dziadków. W szkołach posługiwali się rosyjskim, czasem estońskim. Poprzez swoje uczestnictwo w różnych kulturach wykształcił się typ biwalencji lub poliwalencji kulturowej, tak jak w przypadku mieszkanki Tallina (l.23): "większość moich kolegów z klasy była Rosjanami (...). Mogę powiedzieć, że kultura rosyjska jest mnie bardzo bliska, dlatego, że ja się wychowałam na książkach, na literaturze rosyjskiej. To był język z którym ja miałam największą styczność i uważam, że kultura rosyjska dała mi dosyć wiele (...). Chodząc do szkoły rosyjskiej ja uczęszczałam jeszcze na zajęcia sportowe i również byłam również w takim społeczeństwem estońskim. I jest taka sprawa, że ja miałam kontakty z Rosjanami dobre i z Estończykami. Nie wiem... bo ja od dzieciństwa mówiłam w dwóch językach i dlatego ja byłam jakby i tam i tam". Respondentka czuje się w połowie Polką i Estonką. A ze względu na obcowanie z kulturą polską, estońską oraz rosyjską, jej walencję kulturową można określić mianem poliwalencji.
Posługiwanie się językiem polskim dla Polaków w Estonii ma być swego rodzaju manifestowaniem odrębności, odmienności narodowej, kulturowej; choć Polacy w Estonii są zwykle dwujęzyczni i najczęściej używa się rosyjskiego, głównie ze względu na konieczność posługiwania się nim w urzędach, szkołach, sklepach, z sąsiadami. Polskiego najczęściej używa się w kościele, po mszach, na wspólnych spotkaniach ZPE. Również w rodzinnych stronach - w Polsce, na Białorusi. Dla rozmówców język jest przekaźnikiem tradycji, rdzeniem polskości, np.: "(...) to ważne dla zachowania tradycji, polskości (...)" (Tallin, K.,33l). Inna respondentka twierdzi, że "rodzice mamy są Polakami, mieszkają na Białorusi, a tata jest Rosjan. Ja jestem Polka i Rosjanka. (...) Mówię po rosyjsku, estońsku, polsku... angielsku. Można w ten sposób żyć wszędzie" (Tallin,K.25l.). Podobnego zdania, jest kolega respondentki, który również uważa się za pół-Polaka, pół-Rosjanina. Dla niego też jest to całkiem naturalne i pomaga w szybkim zaadaptowaniu się zarówno w środowisku, jak i w kulturze rosyjskiej jak i polskiej.
Sienkiewicz i Musierowicz. Czyli - co wiemy o Polskiej kulturze
Według badanych, bycie Polakiem zależy też od obcowania z kulturą, utrwalania wiadomości (zwłaszcza przez najmłodszych), przynależności do różnego typu organizacji np.: "trzeba te tradycję, kulturę utrwalać, żeby nie zapomnieć. Trzeba wiedzieć, interesować się, a nie tylko gadać, że jest się Polak. Bo niby czemu?" (Tallin,K.,25l.). Respondentka zaznacza jednak, że nie chodzi o posiadanie bądź nie obywatelstwa polskiego, ale o to, czy potrafi się wyjaśnić dlaczego jest się Polakiem oraz co ma znaczenie w kwestii bycia nim. A zatem, czytanie literatury polskiej, prasy, a nie tylko znajomość tytułów czy autorów jest elementem poczucia przynależności narodowej.
Już sama świadomość przynależności do Związku Polaków w Estonii jest dla wielu Polaków również ważnym elementem identyfikacji. Ta największa organizacja w Estonii jest dla Polaków szczególnie ważna. Po pierwsze dlatego, że skupia największą ich liczbę i dzięki jej istnieniu organizowane są różnego rodzaju zjazdy, spotkania oraz wyjazdy, a po wtóre to najstarsza organizacja. Istnieje kilka oddziałów ZPE. Jądro Związku znajduje się w Tallinie. Nierzadko dochodzi do spięć pomiędzy poszczególnymi oddziałami, a także w samych oddziałach, co spowalnia działania na rzecz integracji. Jak wynika z moich obserwacji oraz rozmów, można wysnuć wniosek, że zarówno oddział tartuski jak i talliński działają najlepiej (osoby działające w Tallinie są najbardziej zorganizowane, celem ich jest zachowanie polskości, przez organizowanie spotkań nie tylko w wielkie Święta kościelne, ale również i inne). Przykładem jest zorganizowane przez Ambasadę RP przy współpracy Związku spotkanie 17 września, pod tablicą upamiętniającą okręt "Orzeł" RP, które skończyło się małą uroczystością z udziałem nie tylko Polonii, ale też przedstawicieli innych placówek dyplomatycznych, rezydujących w Estonii. Takie spotkania są niewątpliwie przykładem działań zmierzających do tego, by integrować się, jednak tylko na szczeblu lokalnym, jak twierdzi mieszkaniec Tallina (35l.) "znam tylko Polaków z Tallina, z Tartu, jak przyjeżdżają, to siedzą osobno. Innych nie znam".
Jednak nawet działania na szczeblu lokalnym, a przede wszystkim nieporozumienia, godzą w młodych ludzi, którzy zniechęcają się np.: "ja tam nie wiem o co im chodzi, wciąż coś. Mi się nie chce" (Tallin, K.,25l.).
Pierwszym prezesem Stowarzyszenia Polaków w Estonii był Jan Łapian, który twierdzi, że choć Związek przyniósł ludziom wiele korzyści, to jednak nieporozumienia doprowadziły do tego, że przestał się udzielać: "wybrali mnie w 1988 roku, zebrali się Polacy. (...) Imprezy, spotkania przy kawie, to było pierwszy raz. Chciałoby się więcej (...). W zeszłym roku wybrali mnie do Zarządu, zajmuję się młodzieżą. W wieku od 13 do 18 lat. Bywałem na spotkaniach co niedzielę. Ale doszło do nieporozumienia z prezesem i teraz już nie... (...) Było kółko "Biały Orzeł", 14 osób. (...) Władek chciał założyć drużynę.".
Z rozmów wynika też, że zaledwie siedem osób interesuje się polską literaturą, zgłębianiem wiedzy o Polsce (czy nawet dzisiejszej Białorusi) oraz traktuje kwestie te, jako nieodzowny element bycia Polakiem, np.: "znajomość literatury, podstawowych faktów jest bardzo ważna, by czuć się Polakiem (...). Jest dostęp do literatury, np. w Internecie, są biblioteki" (Tallin,M.,35l.). Według słów innej badanej ważne jest też to, żeby mieć komu swą wiedzę przekazać "córka zbiera "Wiedzę o przyrodzie", mamy Musierowicz, Chmielewską, książki po polsku" (Tallin,K.,33l.), jednak według innej respondentki, mieszkanki Narvy (l.60) "na nas się to wszystko kończy".
Dość prężnie działała ambasada, przywożąc książki, filmy, organizując coroczną Szopeniadę (konkurs szopenowski). Jednak działania te są coraz rzadsze, gdyż jak twierdzą pracownicy placówki, zainteresowanie jest małe. Warto jednak wspomnieć o Teresie Karmas, zamieszkałej w Tallinie, która zajmuje się kompletowaniem dokumentów na temat Polaków w Estonii i jest jedną z najbardziej znanych Polek w Estonii. A także o Julii Vorobiowej (Narva), która jest założycielką chóru polskiego. Na szczególna uwagę zasługuje również Zofia Tiits, była prezes ZPE "Polonia", odznaczona w 1996 roku Złotym Krzyżem Zasługi za działalność w Związku. Jednak osób, które starają się działać, by podtrzymać polskość, jest niewiele.
Obywatel znikąd. Narodowość i paszport
Deklarowanie polskiej narodowości, podkreślanie polskiego pochodzenia, a także podawanie powodów, dla których badani się znaleźli w Estonii (a które są związane przede wszystkim z koniecznością opuszczenia rodzinnych stron) jest w tej chwili najczęściej wykorzystywane w momencie składania wniosku o wydanie paszportu polskiego. Przed upadkiem ZSRR rzadko kiedy możliwe było zdobycie paszportu z wpisem o narodowości polskiej, a w przypadku dochodzenia swoich praw często kończyło się to zastraszaniem wnioskodawcy. Dodatkowo problemem jest posiadanie "szarego" paszportu, przysługującego apatrydom czyli bezpaństwowcom.
W związku z tym, Polacy (przede wszystkim ci, którzy zamieszkują tereny wschodnie, przygraniczne) mieli (i mają) trudności ze znalezieniem lepszej pracy, wyjazdami za granicę, ograniczało to też możliwość pełnego uczestniczenia w życiu społeczeństwa (np. niemożność brania udziału w wyborach). Władze radzieckie stosowały różnego rodzaju zabiegi mające na celu zatrzymanie Polaków w granicach ZSRR np. poprzez wpisywanie do dokumentów narodowości rosyjskiej czy białoruskiej. Kiedy pojawiła się możliwość wyjazdu do Polski, wielu Polaków mieszkających na terenach dzisiejszej Białorusi, składało podania o paszporty polskie. W wielu sytuacjach, władze radzieckie wydawały pozwolenia na wyjazd tylko niektórym członkom rodzin. W ten sposób rodziny mogły albo zostać na Białorusi, albo wyjeżdżać do innych republik radzieckich. Wielokrotnie podkreślano, że odkąd Estonia odzyskała suwerenność, starano się o przyznanie obywatelstwa polskiego.
Posiadanie samego dokumentu określającego narodowość polską jest ważne, ale nie najważniejsze. Ci, którzy go nie mają, nie przyznają się do posiadania szarych paszportów z wpisem o innej niż polskiej narodowości, np.: "brat Polak, siostra Polka (mają paszporty polskie), ale w dokumentach to ja zawsze figuruję, że ja Polka... a w paszporcie Białoruska, ale ja się nie przyznaję (śmiech)" (Ahtme,K.67l.), bądź mówią o tym z pewnym wzburzeniem, smutkiem, np.: "chcielim wyjechać, jak to było można jechać do Polski. To był 1957, ale stało się tak, że wszyscy w rodzinie są Polacy, a żeby zatrzymać rodzinę, mnie dali paszport białoruski. I to mnie najbardziej boli... (płacz) to moja największa krzywda w moim życiu, bo zostałam tylko ja jedna Białoruska (...). Nawet córka u mnie Polka, bo już urodziła się później to ja już w jej metrykie urodzenia jestem Polka. Ale to były takie czasy... co zrobić..." (Ahtme,K.,63l.).
Te osoby natomiast, które ów dokument posiadały (ponieważ albo dostały go wcześniej, albo go "wystały" w kolejkach), czuły się dumne z tego powodu. Według jednej z badanych (identyfikacja niepewna), posiadanie paszportu polskiego byłoby przepustką do innego, lepszego świata. Można zatem powiedzieć, że chodzi raczej o instrumentalne traktowanie tego dokumentu, np.: "paszport! (śmiech)... problem, u mnie sieryj, ja chciałaby mieć polski paszport, lepszy" (Ahtme,K.,20l.). Respondentka nie czuje żadnego związku z Estonią i nie ma żadnych szans na "zrobienie kariery". Jednak posiadanie paszportu polskiego również nie byłoby - co wynika w treści rozmowy - związane z przynależnością narodową, ile po prostu z uzyskaniem narzędzia umożliwiającego jej wyjazd do Polski. Na pytanie o poczucie przynależności narodowej, badana odpowiedziała "nie wiem... w kwestionariuszu chciałam napisać, że Rosjanka, ale ojciec (ksiądz katolicki) kazał wpisać polską, że trzeba (...)". W związku z tym, identyfikacja badanej jest niepewna, mimo, iż z początku wydawała się rosyjska. Wpływ na to, miało wiele czynników zewnętrznych.
Tylko troje Polaków, z którymi rozmawiałam, twierdzi, że obywatelstwo polskie, uprawnia do aktywnego uczestnictwa w życiu kraju pochodzenia: "zachowałam obywatelstwo polskie, moje dzieci są Polakami, maja paszporty polskie, to jest dla mnie bardzo ważne (...). W wyborach prezydenckich uczestniczyłam zawsze" (Tallin,K.33l.). Dla tych osób o jednolitej identyfikacji, nie utożsamiającej religii z narodowością, elementem bodaj najważniejszym prócz języka jest posiadanie obywatelstwa polskiego. Istotne jest tez to, by i dzieci miały paszporty polskie, ponieważ są obywatelami polskimi: "(...) Dzieci mają obywatelstwo polskie, chcę by moje dzieci uczyły się mówić po polsku. To bardzo ważne dla zachowania tradycji, polskości (...). Moja córka ma 7 lat i mówi po rosyjsku (mąż Rosjanin) tak jak po polsku. Jest Polką (...)" (Tallin,K.,33l.).
W tym przypadku posiadanie obywatelstwa determinuje poczucie przynależności narodowej przede wszystkim dla przyszłych pokoleń.
Wspólnota działań. Organizacje
O ile ważne jest posiadanie obywatelstwa, o tyle utrzymywanie kontaktów z innymi Polakami, organizacjami, nie jest ważnym elementem identyfikacji: "panicznie boję się tego rodzaju degrengolady. Bardzo bym się bała tego przyspieszonego starzenia się (...). Są jakieś sygnały (że ludzie chcieliby przedsięwziąć kroki by działać na rzecz integracji Polonii) ale bardzo nielicznej grupy, coś zrobić, przedsięwziąć, ale to wszystko pali na panewce, kiedy przychodzi do konkretów. No i nie mają młodych ludzi, którzy by rekompensowali brak finansów entuzjazmem oraz chęcią pracy... więc to jest rodzaj domu starców" (Tallin,K.,ok.33-35l.).
Już sam fakt używania sformułowania "oni" jest wyznacznikiem odizolowania się od reszty Polaków, co nie oznacza oczywiście, że również od polskości, ponieważ osoby młodsze posiadają znacznie rozleglejszą wiedzę na temat historii, literatury, sztuki czy obecnej sytuacji w Polsce. Utrzymują też o wiele częściej kontakty z Polską a zawierając związek małżeński z osobą innej narodowości nie tracą kontaktu z kulturą, np.: "jakbym miała ocenić, to 60% jest mojej kultury, a 40% mojego męża (Rosjanina)" (Tallin,K.,33l.). Więcej, starają się wprowadzać ją w życie rodzinne, poprzez uczenie dzieci języka, opowiadanie o kraju pochodzenia, częste wyjazdy do Polski.
Posiadanie bądź nie paszportu polskiego w przypadku ludzi młodego i starszego pokolenia nie jest najważniejszym elementem identyfikacji polskiej. Jak widać, mimo, iż większość Polaków nie posiada obywatelstwa polskiego, to jednak nie przeszkadza im to uważać się za Polaków. Paszport rozumiany jest raczej jako narzędzie, instrument, który ma pomóc w momencie wyjazdu; zresztą osoby ubiegające się o paszport polski nieraz nie potrafią podać konkretnego powodu ani uzasadnienia swojej decyzji. Natomiast identyfikacja narodowa ukształtowała się bez posiadania paszportu polskiego, była bowiem ściśle związana z religią.
Wniosek
Na podstawie przeprowadzonych rozmów z osobami o pochodzeniu polskim, ukształtowały się trzy typy identyfikacji narodowej - niepewna, podwójna oraz jednolita oraz typy walencji kulturowej - uniwalencja, biwalencja oraz poliwalencja.
Podstawowymi elementami identyfikacji jednolitej Polaków w Estonii jest znajomość i posługiwanie się językiem polskim oraz przynależność religijna (przez starszych Polaków utożsamiana z narodowościową), z którą według badanych ściśle łączy się obcowanie z kulturą polską, jak i kultywowanie tradycji: "(...) Jestem bardzo wdzięczny moim rodzicom, że takie się zachowanie w tej tradycji, które mama otrzymała od swojej rodziny, tak to szło, z pokolenia na pokolenie i ja liczę swoim obowiązkiem, żeby moje dzieci znały te tradycje. Na przykład stół wigilijny, później... Polak musi być wierzący" (Tallin,M.,35l.). Język zaś, traktowany jest jako rdzeń polskiej kultury narodowej. Istnieje też poczucie więzi z Polską (dzisiejszą Białorusią, Litwą) bądź Estonią.
Duży wpływ na ukształtowanie i utrzymywanie się identyfikacji jednolitej (pokolenie średnie), miała też możliwość i chęć odwiedzania kraju pochodzenia, rodziny. To z kolei wzmaga poczucie więzi z krajem pochodzenia, szacunek oraz przekonanie, że bycie Polakiem to także obowiązki: "mój ojciec, kiedy grano hymn polski, miałam wtedy pięć, czy sześć lat, kazał mi stawać na baczność. Jeszcze o 12 w nocy, nie pozwalał mi iść spać (...) Cały bagaż doświadczeń procentuje w przyszłości" (Tallin,K.33.a35l.).
Najmniej ważne okazało się utrzymywanie kontaktów z innymi Polakami mieszkającymi w Estonii oraz udzielanie się w różnego rodzaju organizacjach polonijnych. Jednak w przypadku ZPE, jako największej polskiej organizacji - dla większości Polaków ważne jest już samo przynależenie.
Ważne jest też obcowanie z dwiema kulturami - polską, rosyjską bądź estońską. U osób należących do średniego pokolenia, nie wykształcił się typ biwalencji kulturowej; w przeciwieństwie do osób starszych, gdzie obcowanie z dwiema kulturami oznacza tworzenie się tego typu walnecji. Choć w chwili obecnej następuje powrót (za sprawą kościoła katolickiego) do uznania tylko jednej - polskiej.
Kwestia posiadania bądź nie obywatelstwa polskiego okazała się bardzo ważnym elementem identyfikacji u osób, które w chwili obecnej mają dzieci i traktują posiadane obywatelstwo polskie jako stan oczywisty. Jest to pokolenie średnie. To z kolei związane jest też z nie utożsamianiem religii z narodowością. A zatem wykształcenie się identyfikacji miało inne podłoże.
Poczucie więzi z Polską oraz Estonią, traktowanie obu państw jako swoich domów, znajomość języka polskiego, estońskiego czy rosyjskiego oraz autodeklaracja przynależności narodowej, są z kolei głównymi elementami podwójnej identyfikacji narodowej osób należących do młodego pokolenia. Nie bez znaczenia jest też fakt, obcowania z dwiema, a nawet i trzema kulturami narodowymi, bez których przynależność by się nie ukształtowała. Kulturowa biwalencja, bądź poliwalencja, świadczy o zasymilowaniu się z krajem w którym się mieszka: "(...) w Polsce czuję się dobrze, czuję się jak w domu, nie czuję się jak osoba obca (...). A jak przyjeżdżam do Estonii, to oczywiście czuję się tu jak w domu, bo 18 lat, całe dzieciństwo tu spędziłam. Tu są wszyscy moi koledzy, znajomi z dzieciństwa, rodzina, jakby tutaj jest mój dom. Mówiąc prawdę, że jak autobus wjeżdża do Estonii, to się czuję jak w domu i jak wjeżdża do Polski to również się czuję jak w domu" (Tallin,K.23l.).
Osoby, u których ukształtowała się podwójna identyfikacja, twierdziły też, że w Estonii żyje im się dobrze, nie chcą się przenosić do Polski, gdyż w Republice widzą dla siebie szansę na rozwój: "ja będę, no... marynarzem, tu chcę mieszkać, tu znam wszystkich (...). Szanse są takie same" (Tallin,M.,18l.).
Mniej ważne okazało się posiadanie paszportu polskiego, w kwestii poczucia przynależności narodowej, według badanych, nie ma znaczenia bowiem jaki się posiada. Ważna jest natomiast świadomość swojej przynależności, co jest związane z interesowaniem się kwestiami zarówno polskimi jak i estońskimi "paszport, paszport! Tyle szumu, przecież by go mieć i trzeba dużo znać, polski, historię. Zresztą co za różnica, czy u mnie polski czy rosyjski?" (Tallin,K.25l.).
Inaczej natomiast wygląda sytuacja u osób o identyfikacji niepewnej. Powstanie tego typu przynależności związane jest przede wszystkim z nieumiejętnością znalezienia dla siebie miejsca w Estonii, zagubieniem, frustracją. Ma to związek z nieznajomością zarówno języka estońskiego, jak i polskiego (na tyle, by swobodnie móc komunikować się) "nie budu ucitsa estonskiego, bo go nie lubię... trudny jest" (Ahtme,K.,20l.). Z treści wywiadu wynika jednoznacznie, że niepewna identyfikacja ukształtowała się na bazie braku pewności co do swojej przyszłości w Estonii. Polska staje się Ameryką, do której można uciec.
Czynniki kształtujące identyfikację Polaków w Estonii
Do czynników kształtujących identyfikację narodową Polaków w Estonii należą: pochodzenie, które stanowi podstawę przynależności narodowej badanych, długość czasu spędzonego w Estonii, zawieranie związków małżeńskich z osobami innej niż polska narodowości, wiek oraz poczucie odrębności, asymilacji. Ważne jest też pochodzenie z rodzin mieszanych, co dotyczy ludzi młodych. Istotne również okazało się miejsce zamieszkania, które zazębia się z sytuacją materialną Polaków w Estonii.
Spośród wszystkich moich rozmówców jedna osoba pochodzi z Litwy, trzynaście osób urodziło się na terenach dzisiejszej Białorusi i cztery osoby urodziły się w Estonii. Urodzeni w Republice należą do młodego pokolenia. Dwie osoby urodziły się w Polsce. Nie ulega jednak wątpliwości, że dla wszystkich badanych polskie pochodzenie, mit wspólnej krwi, pamięć o przodkach są najważniejszymi czynnikami wpływającymi na ukształtowanie się identyfikacji narodowej.
Ponieważ sama identyfikacja może się zmieniać w ciągu życia wielokrotnie problem pochodzenia, pamięć o swoich korzeniach okazał się dla moich rozmówców najważniejszym czynnikiem polskiej identyfikacji.
Pochodzenie
Zarówno dla starszego, jak i średniego pokolenia, czynnik ten jest najbardziej istotny, ponieważ badani urodzili się jeszcze na ziemiach należących do Polski (Białoruś, Litwa), albo w samej Polsce (niedaleko Torunia, Gdańsk). Toteż przynależność narodowa ukształtowała się przede wszystkim poprzez wychowanie w środowiskach typowo polskich, gdzie mieszkańcami wsi, miast byli głównie Polacy. Dwanaście, spośród trzynastu osób starszych urodziło się w okolicach Grodna, np.: "urodzila się w Belarosi, eta była naciałas grodzińska obłość(...). Polskoje miasteczko(...) kastioł był. Roditieli Polaczki (...)" (Sillamae,K.67l.). Według słów innej respondentki było podobnie: "ja urodziłam się w Wiszniewo (zachodnia Białoruś). Ja tęsknię całe życie za moją rodziną (płacz). Wieś nasze takie było, że wszyscy Polaki" (Ahtme,K.,63l.).
Jedna osoba pochodzi spod Wilna, gdzie również w składzie narodowościowym przeważali Polacy: "a ja spod Wilna się urodził, tam... tam było nas dużo Polaków. Rodzice Polacy, no... jakby to powiedzieć... katoliki wszystkie" (Ahtme, M.,66l.). Respondenci opowiadali o domach, w których się urodzili, wspominali z nostalgią, nieraz płacząc, krajobraz ziem polskich, np.: "rodzice byli Polakami, Pieszak (nazwisko panieńskie). Tatuś miał 100 ha ziemi, pięknej (płacz). Tam, gdzie my mieszkali wszyscy mówili po polsku" (Ahtme, K.,67l.).
Miejsce urodzenia stanowi podstawę poczucia polskiej przynależności narodowej dla starszego pokolenia. Podobnie wygląda też sytuacja ze średnim pokoleniem: "urodziłem się w Licie, na Białorusi. Moi rodzice są Polakami, tak... to znaczy, oni urodzili się w Polsce, ale według tego paktu Ribbentop-Mołotow, to zachodnia część Białorusi, automatycznie weszła do Związku Radzieckiego. Tak, że moi rodzice zostały się jakby rodzone w Polsce, chodzili do szkoły polskiej, ale potem stali się, jakoś tak, przeniesieni do Związku Radzieckiego (...). Polska to jest ojczyzna... może nie w tych granicach, ale nie o to chodzi" (Tallin,M.35l.).
Ze względu na różne koleje losów Polaków; przeprowadzkę do innego kraju, wejście w inną kulturę; pochodzenie, stanowi punkt odniesienia do pamięci o swoich korzeniach. Identyfikacja polegająca na więzach krwi jest jak język - pomostem łączącym Polaków, "żywą" pamięcią o polskości. Dla osób deklarujących ważność pochodzenia, fakt ten jest bardzo istotnym czynnikiem również dlatego, że przez wiele lat (do 1991 roku) kontakty z ojczyzną były często zabronione, toteż i wszelkiego rodzaju kultywowanie tradycji, kultury, czytanie polskiej literatury, było często niemożliwe, zwłaszcza na terenach wschodnich, tych graniczących z Rosją. Toteż symbol wspólnej krwi, pamięć o domach rodzinnych były dla Polaków często jedyną nadzieją na zachowanie pamięci o swojej polskości. Duże znaczenia miało też zawieranie małżeństw z osobami o innej narodowości - rosyjskiej, łotewskiej czy estońskiej. Osoby starsze - których małżonkowie nie są (bądź nie byli) pochodzenia polskiego, a rosyjskiego - bardzo często nie przekazywały już dalej tradycji polskiej i nie uczyły dzieci języka przodków. Częściej natomiast "wtapiały się w tło rosyjskie" - nie mając stałego kontaktu z innymi Polakami, krajem pochodzenia, obcowały z nową kulturą, językiem.
Działo się tak w wielu przypadkach, gdyż otoczenie najczęściej tego właśnie wymagało: "mąż Rosjanin, on nie chciał, żeby ja mówiła, że Polka. Wokół sami Ruski (...). Byli jednak brat w Polsce i to jakoś ta nić, tak trzymała przy swoim (...). Nie wstydziłam się, że z Polski, wręcz dumna byłam, ale przecież wokół ja sama, reszta to inni. No, ale potem się zmieniło, ksiądz, kościół polski (płacz) i ja poczułam, że wreszcie..." (Ahtme, K.,67l.).
Tak samo wygląda sytuacja Polaków, których małżonkowie są osobami o pochodzeniu polskim. Przewaga Rosjan w miejscu zamieszkania, pracy, posługiwanie się na codzień językiem rosyjskim, doprowadziło w końcu do ukształtowania się tego typu walencji kulturowej, przy jednoczesnym zachowaniu integralnej identyfikacji. Osoby starsze charakteryzują się jednolitą identyfikacją narodową. Średnie pokolenie Polaków natomiast nie musiało się nigdy ani wyzbywać, ani "wtapiać" w nową kulturę nawet w przypadku zawierania małżeństw z osobą innej narodowości. Jak wynika z badań, to właśnie małżonkowie Polaków starają się poznać i kultywować polską tradycję, uczyć się języka polskiego "mój mąż jest teraz coraz bardziej polskim Estończykiem, ponieważ coraz więcej pracuje w Polsce (ma własny teatr) coraz bardziej docenia walory kultury polskiej, sztuki (...)" (Tallin,K..33-35l). Inny badany twierdzi, że uczy swoją żonę obchodzić święta po polsku, dla niego też zmieniła wiarę na katolicyzm. Dla badanego (Tallin,M..35l) jest to ważne dlatego, iż utożsamia on religię z narodowością. Przekonanie to wyniósł z domu rodzinnego. Urodził się na Białorusi. Tam bowiem dochodziło do utożsamiania religii z narodowością.
W chwili obecnej jednak - jak wynika z treści wywiadów - pochodzenie z rodzin polskich, wychowanie w takim środowisku, wiedza o przodkach dla Polaków (osoby urodzone z Polsce, Litwie, czy na Białorusi) są głównymi czynnikami, które kształtują polską identyfikację. Inaczej jest z młodymi ludźmi o podwójnej identyfikacji, którzy urodzili się w Estonii i jest ona dla nich ojczyzną. Tak jak ojczyzną jest Polska, dla należących do średniego pokolenia osób.
Długość czasu spędzonego w Estonii kształtuje identyfikację
Związek z tym ma niewątpliwie długość czasu spędzonego na emigracji. Jest to kolejny czynnik, który miał wpływ na ukształtowanie się identyfikacji Polaków w Estonii. Jak zaznaczałam wyżej, u osób, które przybyły do Republiki najwcześniej (lata 50-te, 70-te) można zaobserwować ukształtowanie się biwalencji przy zachowaniu jednolitej identyfikacji. Oznacza to, że im dłuższy pobyt, tym większa możliwość przystosowania się, zasymilowania się w Estonii. Świadczy o tym fragment wypowiedzi jednego z respondentów twierdzącego: "tyle lat tu jestem (40 lat), że co ja bym teraz robił w Polsce? Tu jest moje życie. Przyjaciele, a jak... Rosjanie. Miał pracę, żonę" (Sillamae, M.,67l.). Badani zaznaczali, że choć już nie chcieliby wracać na Białoruś czy Litwę, ponieważ tu spędzili większą część swego życia, żyjąc wśród Rosjan, to jednak zawsze czuli się tylko Polakami mimo, iż musieli się dostosować do społeczności, w których żyli, przyjmując nowe obyczaje, język, kulturę.
Dla młodego pokolenia, najważniejszymi czynnikami tworzącymi identyfikację narodową są: pochodzenie z rodzin mieszanych, oraz fakt urodzenia się już na terenach Estonii. Najczęściej - jak wynika z wywiadów - osoby o pochodzeniu polskim (starsze pokolenie) bardzo rzadko przekazują tradycje polskie swoim dzieciom, wnukom, nie uczą języka. W konsekwencji młodsze pokolenie jest często rozdarte, zagubione, obcujące od dzieciństwa z dwiema kulturami, często i religiami. Wykształca się typ identyfikacji niepewnej (zwłaszcza u młodzieży z terenów najbiedniejszych, takich jak Ahtme, Narva, Sillamae) bądź podwójnej (najczęściej w dużych, wysoko rozwiniętych miastach). Od razu warto też wspomnieć o tym, że ważne jest też miejsce zamieszkania, które jest związane z sytuacją ekonomiczną.
Wraz z pojawieniem się kolejnych pokoleń w rodzinach o polskich korzeniach, poczucie polskiej identyfikacji rozszczepia się bądź wykształca się typ identyfikacji niepewnej. Do tego zaczyna się kształtować biwalencja lub poliwalencja kulturowa.
Młodzież z miast o dużym bezrobociu (np. Ahtme, Sillamae, Narva) identyfikuje się częściej z Rosjanami, niemniej jednak w większości przypadków młodzi sami nie wiedzą, kim się czują narodowo. Żyją na pograniczu dwóch kultur, do żadnej z nich się nie przyznając tak do końca, w każdej czując się nieco wyobcowani. Jeden z rodziców najczęściej jest Rosjaninem. Przykład stanowi Ahtme, żyje tam około 90% ludności rosyjskojęzycznej. Istnieją rosyjskie szkoły, urzędy, estońskiego języka nie słychać w ogóle.
Młodzież często pochodzi z rodzin patologicznych, rozbitych, toteż i dla siebie widzi marne szanse na "wybicie się" (8) "po studiach, ja bym chciała tam zostać (w Polsce) ale nie wiem (...)" (Athme, K..20l.).
Inne postawy prezentują młodzi ludzie mieszkających w Tallinie. Oni nie czują się zagubieni i wyobcowani, widzą natomiast dla siebie przyszłość w Estonii (Tallin jest najbardziej rozwiniętym miastem w Estonii) działają (bądź działały) w różnych organizacjach polskich. Swoją wiedzę o Polsce oraz Estonii czerpią z literatury polskiej, języków uczyli ich rodzice, dziadkowie. Czują się związani zarówno z Estonią jak i Polską. Uważają, że dzięki temu są bogatsi wewnętrznie, mając rodziny zarówno w Estonii, jak i Polsce, Białorusi i na Łotwie "w sumie to jest bardzo komfortowo czuć się w dwóch krajach jak w domu (...). Wydaje mi się, że na dzień dzisiejszy ja mam więcej szans, żeby zrobić coś nawet w Polsce, bo przez to, że przez ostatnie pięć lat tu studiuję, to na pewno aktualne wiadomości, jakby posiadam więcej wiadomości na temat tego, co się dzieje w Polsce" (Tallin,K.,23l.).
Młodzi ludzie (Tallin), posiadają część rodziny polskiej a część innej narodowości. Toteż często starają się pielęgnować pierwiastki dwóch różnych narodowości, wyciągając z nich elementy według nich najlepsze oraz przez porównania widzą zachodzące różnice w kraju, mentalności, a zatem zwiększa się zainteresowanie zarówno Estonią, jak i Polską "nie ma piękniejszego języka niż rosyjski. No nie ma. Ale też nie ma bardziej serdecznych ludzi niż Polsce. To jest dla mnie najważniejsze, że chyba mam po mamie taką polską mentalność" (Tallin, K.,25l.).
Pochodzenie na poły polskie ma dla nich duże znaczenie, gdyż jest ono związane z posiadaniem polskich, rosyjskich, estońskich korzeni, co stanowi nieodłączny element identyfikacji: "mama jest Polką a tata Rosjanin, to odzywa się we mnie, jestem pół-Polką (...). Lubię polską literaturę, sztukę, bo jest i lepsza i ciekawsza. Zbieram książki o sztuce, chodzę na wystawy... Najbardziej się cieszę, że mieszkam w Tallinie, tu więcej można. Tam, na wschodzie jest bieda. Byłam rok temu... zupełnie inny kraj" (Tallin,K.25l.).
Literatura dla wszystkich czy tylko dla "wybranych"?
Osoby mieszkające na wschodzie kraju (starsze i młode pokolenie) nie przejawiają zainteresowania zgłębianiem wiadomości o Polsce, czytaniem książek czy prasy polskiej. Swoje braki w wiedzy Polacy tłumaczą przede wszystkim brakiem środków, np. na zakup książek, prasy, a także brakiem dostępu do nich. Jednak według słów Sławomiry Borowskiej-Peterson, która jest pracownikiem Ambasady RP w Tallinie, nikt nie korzystał na przykład z tak zwanej Polskiej Ściany Biblioteki Narodowej w Tallinie. Dowodem na to są nieporozcinane kartki w książkach. Sama zresztą proponowała wielokrotnie udostępnienie własnego księgozbioru, ale nikt nie skorzystał z oferty. Dostęp do prasy polskiej istnieje również. Jednak tu z kolei nie ma dużego wyboru, ponieważ powstały "Nasz Czas", jedyna w tej chwili gazeta traktująca o Polakach w Estonii bardziej koncentruje się na polityce, gospodarce kraju (Estonii), niźli na podstawowych problemach związanych z Polonią. Tym bardziej, że Polonii estońskiej poświęcono tylko jedną stronę. Pojawiające się stosunkowo rzadko artykuły, poświęcone sprawom polskim, nie przysparzają więcej czytelników wśród Polaków w Republice. Druga sprawa to fakt, że niewielu jest też zainteresowanych udzielaniem się w tej gazecie.
Świadczyć to może o tym, że z braku zainteresowania nie ma potrzeby tworzenia polskich mediów oraz (co kilkakrotnie podkreślali moi rozmówcy), że nie ma lidera, który zainteresowałby się sytuacją prasy polskojęzycznej w Estonii. To samo można powiedzieć o telewizji. Przez pewien czas nadawano TV Polonię (np. w Ahtme), jednak zbyt mała liczba odbiorców w końcu doprowadziła do tego, że przestano emitować ten program, co ma związek przede wszystkim z małą liczbą chętnych (Polaków jest zbyt niewielu, by podłączono telewizję kablową, emitującą polskie programy). Druga sprawa, Polacy (z terenów wschodnich) nie mają pieniędzy.
Pochodzący z Ahtme, Sillamae oraz Narvy rozmówcy mają złą sytuację materialną. Oznacza to, że bardzo często nie stać ich na kształcenie dzieci, wyjazdy zagraniczne (do Polski, na Białoruś), przyjazdy do Tallina. Z badań wynika też, że mimo dostępu, osoby zamieszkałe poza Tallinem, nie czytają w tej chwili niemal w ogóle książek, prasy polskiej. Zła sytuacja materialna, spowodowana zamieszkiwaniem terenów o największej stopie procentowej bezrobocia, powoduje brak chęci do działania oraz ogólny marazm.
"My" i "Oni"
Ostatnim czynnikiem identyfikacji Polaków w Estonii jest problem poczucia odrębności, postaw wobec innych mniejszości. Wcześniej dochodziło do sporów pomiędzy Polakami a Rosjanami, rzadziej między Estończykami. Obecnie, stosunki Polaków z Rosjanami oraz Estończykami układają się poprawnie, ale często odwoływano się do wspomnień (panowanie ZSRR) np.: "ja nie lubie Rosjan... może to grzech, ale ja ich nienawidzę, za to co oni nam robili" (Ahtme,K.,67l.). Jednak większość respondentów twierdzi, że nie ma pretensji do Rosjan np.: "chciałabym powiedzieć, że dla mnie nie istnieje różnica językowej czy narodościowej... żeby to był dobry człowiek. Ja do wszystkich staram się odnosić jak najlepiej. Bo jaka różnica, przecież my wszystkie dzieci boże... każda narodowość, to nie znaczy, że my musimy dzielić się na coś... czy nienawidzić jedni drugich... nie (...). Nigdy nie mogę powiedzieć, że Estońcy tam odnoszą się źle. A jak dowiedzieli się u mnie w pracy, że jestem Polką, to chciałam powiedzieć, że lepiej odnosili się do mnie, niż do Rosjan" (Ahtme,K.,65l.).
Natomiast respondenci należący do średniego pokolenia twierdzą, że zdarzają się sytuacje, w których potraktowano je jak osoby, które nie mają prawa do pełnego uczestnictwa w życiu społecznym Estonii np.: "(...) do momentu, kiedy moja ciąża nie ukończyła 3 miesiąca (...) była traktowana jak choroba, moja własna (...). Za wszystkie usługi musiałam płacić. I w tym kontekście sytuacji, w której kasa estońska dopłaca do zabiegów aborcyjnych, wydawało mi się to niehumanitarne. Nie miało to najmniejszego znaczenia, że jestem żoną Estończyka" (Tallin,K.,33-35l.). Inna mieszkanka stolicy wspominała o tym, że przez Estończyków była traktowana jak Rosjanka, a gdy tłumaczyła, że jest Polką usłyszała, że to jeszcze gorzej.
Osoby, które przyjechały z Polski (lata 80-te, 90-te) czują się w Estonii wyobcowane i co również jest istotne, nie bardzo chcą się w pełni zasymilować ze społeczeństwem estońskim, co z kolei wpływa na zacieśnianie więzi z Polską "(...) mam nadzieję, że zanim zacznę (się identyfikować z Polakami w Estonii), to albo stąd wyjadę, albo jakby... na pewno nie zasymiluję się nigdy z Estończykami, to zupełnie jest inna kultura i inny typ myślenia, zupełnie nie przystający do jakby polskiej umysłowości. Na pewno trzeba będzie sobie znaleźć taki mały schizofreniczny świat (...). Patrzeć na siebie z zewnątrz (...) żeby nie włożyć się do końca w żadną sztampę (...). Jestem tu kimś w rodzaju wygnańca... dobrowolnego" (Tallin, K.,33-35l.).
Należący do średniego pokolenia ludzie, jak sami twierdzą, zawsze będą się czuli w Estonii wyobcowani, ponieważ dla nich istnieje tylko jeden kraj, jedna ojczyzna - Polska.
Podsumowanie
Konkludując, identyfikacja narodowa Polaków w Estonii, zależna jest przede wszystkim od pochodzenia, miejsca urodzenia, wiedzy o swoich korzeniach. Dla starszego i średniego pokolenia, ma to najważniejsze znaczenie. To właśnie oni najczęściej określają siebie jako Polaków.
Następne pokolenia, pochodzące z rodzin mieszanych, tj. młode pokolenie nastąpił już rozłam i wykształciła się identyfikacja podwójna bądź niepewna.
Niepewna dlatego, iż związana jest ze złą sytuacją materialną. Młodzież pochodząca z terenów najbiedniejszych czuje się nierzadko gorsza. Konsekwencją takiej postawy jest marazm, niechęć działania na niwie kulturalnej.
Ze względu na brak możliwości rozwoju, brak środków, lidera, wielu Polaków nie interesuje się pogłębianiem wiedzy o Polsce, działaniem w organizacjach polonijnych. Jednak dla starszego pokolenia, nie ma to wpływu na poczucie przynależności narodowej, gdyż ich poczucie ukształtowało się dzięki pochodzeniu z ziem polskich.
Joanna Bilska
Przypisy:
(1) Por: G. Babiński, Metodologiczne podstawy badań etnicznych, Kraków 1998.
(2) Op.cit.50.
(3) Dla Rosjan, Polak, znaczy katolik. Natomiast dla większości Estończyków, Polak jest Rosjaninem. Jednak spotkałam się - rozmawiając o religii, wyznaniu - z Estończykami, dla których katolicyzm jest kojarzony z Polakami. Żaden z rozmówców nie utożsamia jednak Estończyka z katolikiem.
(4) Dziś w Estonii kościół katolicki posiada swoje parafie w Tallinie (parafia Św. Piotra i Pawła), w Parnu (kanonicznie część parafii tallińskiej), w Tartu (parafia Niepokalanego Poczęcia NMP), w Valdze (Parafia Św. Ducha) oraz w Sillamae (Św. Jerzego i Wojciecha) jako część parafii w Narvie i w Ahtme (Św. Józefa).
(5) Zob.: Polacy w Kościele katolickim z ZSRR, pod red. ks. E. Walewandera, Lublin 1991.
(6) Termin ten jest używany bardzo często przez wielu innych badaczy zajmujących się identyfikacją, bowiem nie tylko w Estonii pojawił się ten problem. Polacy na Ukrainie, Białorusi, Litwie, Łotwie oraz w Rosji również mówiąc o swojej identyfikacji narodowej, od razu łączą ją z religijną. Zob. "Trudna tożsamość. Problemy narodowościowe i religijne w Europie Środkowo - Wschodniej w XIX i XX wieku", pod red. J. Lewandowskiego, Lublin 1996.
(7) Pochodzenie jest czynnikiem kształtującym identyfikację, zatem opiszę go w podrozdziale następnym.
(8) Wnioski te, wyciągnęłam na podstawie rozmowy z pracownikami Ambasady RP w Tallinie, księżmi z Ahtme, Sillamae. Korzystałam też z raportu badań, przeprowadzonych przez studentów z Salezjańskiego Instytutu Wychowania Chrześcijańskiego (Warszawa), które odbyły się w 2001 roku w Estonii. Badania te prowadzono w Ahtme. Raport ten, jest niepublikowany, można go jednak znaleźć w bibliotece Instytutu w Warszawie.